Film przepełniony patosem, ale wybaczalnym.
Dobrze zrobiony, bardzo intensywny. Nie ma tu miejsca na nudę bo potwory pojawiają się dosyć gęsto i uważam, że proporcje są tu wyważone idealnie.
Bardzo dobry wstęp w elektrowni, emocjonalny, ludzki i zapowiadający prawdziwe trzęsienie ziemi.
Aktorsko bardzo dobrze wypada Bryan Cranston dał radę.
Reszta aktorów ok. bez fajerwerków, ale nie boli :)
Bardzo przyjemna scenografia, świetne efekty specjalne.
Genialny halo-jump ciarki przechodzą.
Minusem na pewno jest 3D które jest zwyczajnie mierne.
Na minus też te wszystkie częste kontakty z głównymi bohaterów.
Zbyt farciarskie fragmenty na granicy dopuszczalności, ale wybroniony przez resztę plusów.
8+/10 Polecam bo warto dać szansę. Najlepszy od wielu lat film o potworach.
dredd film wdeche wkoncu r mnie tylko ciekawi wolf bo edward wogołę chciał godzille w r ciekawe ale producenci sie obawiali słąbego zysku a szkoda ...
Jak przed wyjściem do kina na GODZILLE zobaczyłem, że kategoria wiekowa to 12 lat byłem bardzo przestraszony, że klimat będzie podobny do tego co serwują w innych tego typu produkcjach.
Całe szczęście w porównaniu do TRANSFORMERS, PACIFIC RIM itp. nowa GODZILLA 2014 pręży muskuły budując dobra atmosferę, nico mroczną bez nastawienia się na młodzieżową lekkość. Duży Plus!
Bezkompromisowość DREDDa budzi mój autentyczny podziw.
Pojawia się jeszcze jeden duży minus. Wiem, że to nie miała być zwykła nawalanka (mimo że to film o Godzilli), ale ten film za bardzo skupia się na konkretnych, nudnych jak flaki z olejem bohaterach, którzy tak naprawdę nie wnoszą nic do fabuły oprócz kilku schematów (żołnierz szuka rodziny w mieście rozpieprzanym przez potwory). Najciekawsze postacie grane przez Cranstona czy Watanabe, króre rzeczywiście dzięki swojej wiedzy mogły by coś wnieść do historii pojawiają się może łącznie przez 20 minut filmu, marnując potencjał fabularny gdy znikają. Film nie jest zły, ale w tej klasie dużo lepszy był chociażby Pacific Rim. Bardzo zgrabnie nakręcony, z ciekawą wizją, lepszymi projektami i animacjami. Poza tym widać że twórcy w przypadku PR mieli ubaw i przelali tą energię na ekran podczas, gdy w Godzilli wszystko jest na siłę mroczne i poważne (powtarzam, w filmie o wielkim, ziejącym niebieskim ogniem jaszczurem walczącym z innymi potworami). Jak dla mnie troszkę zmarnowany potencjał i nachalne próby "nolanizacji" tam gdzie nie jest ona potrzebna :)
Mi właśnie ta mroczność przypadła do gustu. Wszystkie naciągane gimnazjalne żarciki zwyczajnie mnie nie powalają. A w PACIFIC RIM nic mi się nie podobało.
Widowiskowość walk w tamtym filmie została zarżnięta przez chaos.
Tutaj w GODZILLI wszystko było na bardzo dobrym, spokojnym ale mocarnym tonie.
Do dziś jestem fanem COVERFIELD i GODZILLA przyszła moim zmysłom z odsieczą po papkowatym IRON MAN 3, chaotycznym i głupawym PACIFIC RIM, patetycznej wlokącej się trzeciej odsłonie BATMANA.
Ja lubię jak coś nie jest do końca pokazane.
Co do bohaterów to się zgadzam, że zbyt często wychodziły tu ich problemy, ale historie reszty bohaterów też miały świetne momenty.
Wspomniany Halo JUMP czy akcja na torach były bardzo dobre.
Tak ale Halo Jump czy akcja z pociągiem to nie są ważne momenty fabularne a jedynie ujęcia które mają podkreślić widowiskowość filmu ;) Zgadzam się że mroczne tony są w kinie dobre (w końcu Batmany Nolana idealnie to udowadniają), ale film ma momentami problem żeby ustalić czym dokładnie chce być i to potrafi być drażniące. Mam nadzieje, ze kiedy powstanie sequel twórcy porwą się na ciekawsze postacie, bo to dla mnie póki co największa wada nowej godzilli. Z drugiej strony ten film to i tak arcydzieło w porównaniu do wersji Emmericha z '98 roku, więc na pewno warto obejrzeć :D Poza tym na plus wychodzi tu świetna techniczna strona filmu, piękne ujęcia, dobry montaż i świetne efekty specjalne :) Po prostu moim zdaniem film trochę traci przez nie do końca dopracowany scenariusz, ale tak to już jest w hollywood, kiedy przerabia się skrypty po 50 razy, robi się z tego duży bałagan :/
to jest to samo ziomuś z obcy 3 obejrz se zwykła wersje to masz wrażenie niedopracowania filmu a odpal wersje reżyserską to ci kopara opadnie świetna wizja reżysera jak chciał kręcić film , podejrzewam ,że Edward chciał co innego przedstawić a studio mu z góry na rzuciło co ma kręcić.film zły nie jest ale wpienia mnie aktorstwo w tym filmie doktorek serio mnie zaczął wku.... naprawdę miałem wrażenie że aktor się męczy grając to, brayan świetnie grał naprawdę co do głównego bohatera sam nie wiem może to tak miało wyglądać trauma po wszystkim po mamie i tacie .
Oczywiście że studio mu narzucało wiele rzeczy. Tak to własnie działa, producenci nie pozwalają twórcom tworzącym komercyjne kino zrobić czegoś po swojemu bo film może wtedy mniej zarobić. Przykre ale prawdziwe. A co doktorka, to za dużo nawet okazji nie miał żeby się popisać, a szkoda bo to dobry aktor naprawdę :/
Nie istnieje coś takiego jak obiektywna opinia. Można ewentualnie starać się zbliżyć do obiektywizmu. Każda opinia, nawet najwybitniejszych krytyków filmowych jest w jakimś stopniu subiektywna.
Czep się żubra.
Poczytaj inne wypowiedzi na Filmweb to skumasz dlaczego napisałem obiektywna.
Powinieneś mnie po stopach całować, że piszę tak czytelny pozbawiony ubarwień, zachwytów czy hate'u.