Zwiastuny wskazywały na rozwałke którą szykowała Godzilla i coś ala remejk oryginału. A dostaliśmy pare minut godzilli podczas całego seansu i końcową walkę Godzilli ze stworem. TAKKKk bo właśnie to nie Godzilla jest tu bohaterem niszczyscielem. Wątek amerykańskiego żołnierza i jego przezroczystość woła o pomste do nieba, ale Gareth tak ma. Wyprał swoich bohaterów filmowych z emoocji, filmy nie ma ani troche adrenaliny, strachu. NIc. To samo co w Monsters czy Rogue One. ZERO NAPIĘCIĄ. poza pewną legedną, mistem Godzilli która się unosi kiedy o niej mówią czy na pare sekund się pojawia, to ten film został zrobiony tragicznie źle. Nie ma napięcią nie ma nic. Na prawdę więcej emocji wywołał u mnie Cloverfield do którego tak sceptycznie podchodziłem, a którego też nie uważam za wielkie dzieło. pozycja najlepszego monster movie dalej pusta.