Który wygrywa waszym zdaniem?
Ja myślę, że Pacific Rim lekko, bo nie skłamię, jeśli napiszę, że ma on najlepsze efekty specjalne jakie
kiedykolwiek stworzono przez człowieka w kinematografii,.
Ewidentnie Godzilla to lepiej skomponowany film jeśli chodzi o fabułę, ale specjalnie mówię tutaj tylko o efektach. A te ewidentnie są lepsze od tych w Godzilli. Byłeś w kinie na PR czy z torrentów 1080p? ;>
Nie byłem w kinie bo to mnie obraża.
Mówiąc szczerze widok tych operatorów fikających w kabinie mecha mnie rozwalał.
Trudno mi porównać w którym filmie efekty są lepsze, czy gorsze. Na pewno różnią się od strony artystycznej- w PR panuje większy przepych, wszystko posiada taki komiksowy design, bardzo bogata paleta barw, kolorowy (jak nastrój w filmie zresztą) w Godzilli wszystko jest stonowane i ponure (ale bardziej od strony wizualnej, niż samej treści). Bardzo lubię filmy "stonowane i ponure" to od strony wizualnej (i nie tylko) stawiam wyżej Pacific Rim- posiada nie tylko super efekty, ale cały sam obraz jest interesujący, nawet jak nie ma scen akcji i obserwujemy wątki ludzkie- możemy nadal podziwiać design postaci, otoczenia, oraz bogatą kolorystykę. W Godzilli kiedy nie ma scen akcji, jest jeszcze parę scen typu Halo jump, ale jest tego niewiele i przez większość czasu będziemy oglądali kompletnie przeciętny świat ludzi (typowy dla każdego innego filmu katastroficznego, czy amerykańskiego monster movie), utrzymany w przeciętnej kolorystyce.
No tak w PR panuje większy przepych, ale tak naprawdę to o to właśnie chodzi w efektach specjalnych tak mainstreamowych filmów jaki.mi są Godzilla i PR. Klimat i kolorystyka różnią się, prawda, jednak to nadal filmy o wielkich potworach i walce ludzi z nimi. W tym akurat zestawieniu Pacific Rim ewidentnie wygrywa w kategorii efektów specjalnych, jednak nie mogę się doczekać sequelu Godzilli, w którym SPOILER najprawdopodobniej zobaczymy MechaGodzillę stworzoną przez ludzi - tu będą mogli się popisać i powalczyć z efektami Jaegersów. :)
Ze względu na drogę jaką obrali twórcy to trudno mi wyobrazić MechaGodzillę. Tutaj Godzilla jest obrańcą Ziemi, nie atakuje ludzi, nie stanowi dla nich zagrożenia, więc ludzkość nie ma powodu tworzyć MechaGodzille który miał by zabić Godzillę. Zostają jeszcze kosmici, ale nie pasowało by to do poważnego charakteru tej nowej serii.
No tak, ale wiele było takich filmów, że obrońca Ziemi staje się męczennikiem "ukrzyżowanym przez ludzi". W sequelu mogliby pokazać ja ludzie dzielą się na zwolenników Godzilli i przeciwników, gdzie ci drudzy doprowadzają do złapania i zniszczenia króla potworów. W ten sposób budują MechaGodzillę. Ja też nie widzę kosmitów, Hedory i Mothry w nowej serii. Coś za coś, stworzyli zajebisty klimat, ale tym samym zamknęli sobie pewne furtki.
Zawsze zostaje King Kong. :)
Kto? King Kong? Możliwe, szczerze powiedziawszy to nie pamiętam jak się skończyła potyczka Godzilli z King Kongiem w filmie z 1962, ale film z 2014 to nowa seria, więc nie widzę powodów dla których miałoby nie być nowej wersji z King Kongiem.
W 1962 obaj wpadli do wody Kong wrócił do domu a Godzilla wrócił do pustoszenia Japoniii. Nie widzę przeszkód aby nowa wersja znowu skończyła się remisem.
Ah, no tak, muszę oglądnąć raz jeszcze ten film. Nowa wersja mogłaby się zakończyć remisem, ale tak jak mówiłem, najpierw chciałbym zobaczyć MechaGodzillę a dopiero później King Konga. :)
Klimat filmu musiał by ulec zmianie, ponieważ crossovery są generalnie takimi wysokobudżetowymi produkcjami fanowskimi. Wracając do naszej wcześniejszej rozmowy, to nie wykluczam zmiennego charakteru amerykańskiej serii- pierwsza część poważna i stonowana, druga może pójść bardziej w stronę kina rozrywkowego. Japońska seriia wielokrotnie przeskakiwał od poważnego tonu do bardziej wesołego. Wolałbym, aby jednak seria przypominała japońską Heisei- dosyć poważnie, ale z dużą ilością akcji i potworów. Nie chcę na pewno aby kontynuacje, wyglądały by dokładnie jak ten film- 1,40 h wątków ludzkich (oklepanych i nie za dobrze zagranych swoją drogą), 10 min innych potworów i 5 min Godzilli. Nie chcę też, aby zrobili z tego kino familijne, jak w drugiej połowie lat 60 i 70. W następnych częściach powinno być więcej potworów z Godzillą na czele, a wątków ludzkich mniej albo bardziej dopracowane i lepiej zagrane (albo jedno i drugie, jeżeli twórcy byli by na tyle zdolni).
Moim skromnym zdaniem Godzilla to bardzo zły film, jeśli chodzi o start nowej serii, ale całkiem udany gdyby nie brać pod uwagę dziedzictwa serii. Po prostu poronionym pomysłem było dawanie innych potworów niż Godzilla do jedynki. Pierwsza odsłona nowej serii powinna TYLKO i WYŁĄCZNIE skupiać się na samym królu potworów, wprowadzać go i na nowo zaznajamiać z widzami. Dlatego to trochę strzał w kolano wstawianie Muto już od pierwszych minut filmu.
Wracając, powaga serii mogłaby zostać zachowana, bo nie wiem jak zareagowaliby dzisiejsi widzowie z takimi skokami. Hm, czy ja wiem czy wątki ludzie oklepane? Mamy tą propagandę amerykańską żołnierza męczennika/zbawiciela, ale poza tym wątki nie są takie złe czy banalne, może wtórne, ale Godzilli z racji wieku należy się taki wątek, więc. Ja bym stawiał, żeby skupili się na Godzilli w następnej części bez żadnych innych potworów, jedynie tak jak pisałem - na MechaGodzilli stworzonej przez NASA.
Godzilla ma także świetne efekty i dźwięk. Według mnie powinno być ich trochę więcej, bo popisać się czym mieli.
Pacific Rim ma sporo lepsze efekty, walki z Kaiju były bardziej efektowne niż Godzilli z Muto, Godzilla jest bardziej majestatyczna.
Pacific Rim wygrywa pod względem efektów.