Jeden z najlepszych blockbusterów ostatniej dekady, a zarazem pretendent do tytułu najlepszego filmu o Godzilli. W kinie byłem dwa razy, teraz obejrzałem sobie jeszcze raz i wreszcie pogodziłem się z tym, że Godzilli jest tak mało na ekranie. Film ma nieziemski klimat i to jest jego główną zaletą. Widać, że przemyśleli sobie to dokładnie i poszli inną drogą niż ekipy, które kręciły poprzednie wersje. Scena na lotnisku to majstersztyk, tak samo jak scena, kiedy pierwszy raz widzimy na ekranie Godzillę (żołnierze wystrzeliwujące race na Hawajach). Dwie sceny, które od razu wskoczyły do Top 100 najlepszych scen w historii kinematografii.
Mam nadzieję, że japońska odpowiedź na amerykańską "Godzillę" z 2014 roku będzie równie udana.
Koledze Nowojorczykowi chodzi o klimat, który jest mroczny. I jest to prawdą. Film genialny. Jedyny lepszy Godzilla to Godzilla z 1954 roku i ewentualnie Godzilla vs. Destruktor z 1995 roku.