film o Godzilli trwa 2 godziny i 3 minuty zaś sam potwór pojawia sie tylko na 11 minut. Beznadziejne wątki ludzi zabrały 90% czasu filmowego. O czym był ten film, o ludziach czy Godzilli?
Cytuję:
"Godzilla uosabia siłę natury, stoi najwyżej w łańcuchu, by utrzymywać równowagę w ekosystemie. Gdy coś tej harmonii grozi, Godzilla zaczyna działać, a wtedy nie powstrzymają go ani ludzie, ani broń masowego rażenia, ani stojące mu na drodze zabudowania. A że człowiek jest na tyle arogancki, by sądzić, że panuje nad naturą, że może ją wykorzystywać w dowolny sposób, aż prosi się o katastrofę."
Ma się nijak do mojego pytania ;) Film na tym samym poziomie co hamerykański Godzilla z 1998 r., różnica jest tylko w designie samego potwora. Film był nudny, takie są fakty, trwa 2h i 3m, zaś sam potwór pojawia się jedynie na 11 minut, gdyby tylko wątki ludzkie były ciekawe i obchodziły widza... Niestety tak nie jest, ludzkie wątki irytują, główny bohater grany przez tego żydka Aarona jest irytujący i odrzucający. Trzeba się pogodzić z faktem że film JEST słaby. Od dziecka kochałem się w Godzilli, przyjaciel ojca miał wypożyczalnie wideo w latach 80/90 i pamiętam jak mój staruszek przynosił japońskie filmy o Godzilli, co 2-3 dzień oglądało się inny po kilka razy dziennie :) Na ten film czekałem nabuzowany jak napalony nastolatek ale mnie po prostu zawiódł. Te 6 dałem za powrót do oryginalnego designu jaszczura bo reszta po prostu ssie.
P.S Z tego co ja pamiętam z oryginalnej Godzilli to potwór ów uosabia niszczącą siłę atomu, był jakby personifikacją bomb atomowych zrzuconych na Nagasaki i Hirosime.....
Ja też od dziecka oglądałem Godzillę, ale tylko kilka części w TV, a nawet nagrywałem na VHS. Resztę zobaczyłem w internecie. Mam sentyment do Króla Potworów, a jakoś mnie się spodobał reboot. Oczywiście to kwestia gustu i odczuć, więc nie narzucaj innym swojego "faktu" iż "jest" słaby. Film miał dostarczyć rozrywkę i spełnia to w 90%. Ja też zauważyłem patos i momentami irracjonalne momenty, ale jakoś tragicznie nie wpłynęły one na mojæ ocenę ogólną 9/10 ;)
Zapewne ucieszy cię fakt, iż Toho będzie kontynuowało "Ostatnią Wojnę", a premiera kontynuacji ukaże się za rok - w 2016. Pozdrawiam
No nowy film od matczynego studia Godzilli czekam jak najbardziej ;) A co do tej nowej Godzilli to takie odnoszę wrażenie, na IMDB, i RT ocena filmu to takie 6.5, nawet tutaj na FW film ma podobną ocenę. Do tego dochodzi masa negatywnych ocen i komentarzy do czego też dołączam swoją no bo niestety film mnie nie zachwycił a tylko rozczarował ;/ Powtarza się błąd z Transformersów, film zamiast skupić się w 60-70% na robotach/potworze skupia się w 80% na ludzkich bohaterach i ich działaniach itd. co po prostu wróży klęskę, są filmy gdzie tytułowy potwór/istota ma pojawiać się od czasu do czasu, zachować tajemniczość aż do mocnego finału gdzie pokazuje się w całej swej postaci jak np. w Predatorze czy Obcym. Ale są też filmy gdzie te tytułowe monstrum gra pierwsze skrzypce i powinien być ukazywany w pełnej swej krasie jak właśnie Godzilla czy King Kong, w końcu to Monster Movie. Twórcy jednak serwują nam zabieg niczym z Obcego, starają się zachować tajemniczość (MIMO ŻE I TAK WSZYSCY WIEMY JAK WYGLĄDA GODZILLA, WIĘC PO CO TA SZOPKA?) i pokazują nam Godzille od czasu do czasu i tylko jakąś tam część ciała widoczną tu i ówdzie by dopiero pod koniec pokazać potwora w pełni... Takie zabiegi nie działają w tym gatunku filmowym, z bólem to teraz piszę ale już film Emmericha lepiej wczuwa się w ten typowy klimat Monster Movies. Wiadomo, każdy film ma budżet ale zabierając się za film o Królu Potworów trzeba się pogodzić z tym że film pochłonie ogrom pieniędzy, więc albo się robi tak jak powinno albo zostawia w spokoju i nie rusza. Według mnie Hollywood powinno wziąć scenarzystów ze studia Toho, dać im kasę i speców od CGI i niech zrobią film po swojemu z rozmachem bo kto jak kto ale Japończycy będą wiedzieć jak film Godzillą powinien wyglądać. Także pozdrawiam :)
Ja każdy film o Godzilli oceniam subiektywnie, tak samo było i w tym przypadku. Kultowy potwór powrócił na ekrany i chociażby z tego powodu należy dać wysokie noty - czytać: design oddany pierwowzorowi. Aktorzy czasem irytowali, ale na finałową walkę Godzilla vs MUTO warto było czekać. Byłem na filmie w 3D, niesamowite efekty. Ale każdy ma inną opinię i nie każdemu się dogodzi.
P.S - polecam ci film "Gwoemul" (2006)
Sam kiedyś bardzo podobny komentarz wstawiłem, jestem niemal tego samego zdania. Jedyna różnica- Godzilla Edwarsa jest zdecydowanie lepszy od Emmericha. Fakt, film Emmericha posiada szybsze tempo i równie dobre (w stosunku do swoich czasów) efekty specjalne, ale posiada jeszcze gorsze aktorstwo, jeszcze bardziej sztampowy i debilny scenariusz (w wersji Edwardsa wojsko nie gubiło Godzilli w centrum metropolii) pełen żenujących żartów i stereotypów. I jeszcze jedna, największa przewaga nad filmem Emmericha- w nowym filmie twórcy oddają hołd Godzilli, należyty szacunek. Widać, że zabrali się za film ludzie, którzy szanują markę. Roland z kolej specjalnie nakręcił zły film o Godzilli, aby wyrazić swoją nienawiść do japońskiej kultury- żałosne.
Przewiń do 1:40, a sam się przekonasz.
https://www.youtube.com/watch?v=SYcxvkc4-PE
Nawet bez tej informacji, można podobne wnioski wyciągnąć z jego filmu.
Co do przedostatniego zdanie -speców od CGI to oni mają świetnych.
youtube.com/watch?v=eYscZ5pssQo&start=113
No nie bardzo mi się to widzi, ale to raczej wina budżetu. Monster Movies to raczej filmy typu blockbuster, o dużym budżecie i dużej ilości efektów specjalnych.
Po obejrzeniu filmu zadałem sobie DOKŁADNIE to samo pytanie. Jest w filmie kilka fajnych scen, ale sama Godzilla pojawia się tylko kilka razy na chwilkę, wygląda bardziej jak tło dla miasta a nie główna bohaterka, a walki z tymi wielkimi owadami są słabe, mało dynamiczne (w ogóle nie ma w nich dynamiki), kompletnie pozbawione dramatyzmu. Fabuła jest kompletnie nijaka a całość jest po prostu nudna. W zasadzie ani razu Godzilla nie była pokazana w pełnej krasie, jak bym miał opisać jej wygląd, chyba by mi się nie udało, bo po prostu jej nie widziałem w całości. Japońskie filmy sprzed 40 lat są o wiele lepsze.
Ja tylko poprę pierwszą wypowiedź Pallantides i wypowiem moją maksymę odnośnie tego filmu - "tak słabej Godzilli w historii kina nie było" koniec kropka, tu nawet nie ma o czym dyskutować.
A w twoim osobistym temacie, dalej nie odpowiedziałeś na moje pytanie. I to nawet nie było pytanie dlaczego wg ciebie film jest zły, tylko co sądzis z o wizerunku najnowszej Godzilli. Doczekam się?
Wizerunek godzilli jest spoko, film jest zły bo przez ponad 2 godziny potwór pojawia się w nim raptem przez kilka minut. Więc film byłby dobry gdyby nazywał się "Ludzie vs MUTU, gościnnie Godzilla". A tak jest straszną kiszką i ludzie mieli prawo i czuli się oszukani po wyjścia z kina. Ponadto fabuła jest głupia a ludzcy bohaterowi głupi i irytujący.
Rozumiem podejście wielkich fanów jaszczura którzy po tylu latach posuchy doczekali się w końcu kolejnej odsłony "przygód swojego idola", ale wypadałoby też wykazać się odrobiną obiektywizmu a nie tylko ślepego "fanboy-izmu".
Ludzie mogli czuć się oszukani, to prawda, aczkolwiek młode pokolenie oprócz produkcji z 1998 roku w życiu nie oglądało japońskiej serii. Mogli się czuć oszukani licząc na rozpierduchę jak w Pacific Rim, ale co ja mogę na to poradzić? ;)
Ślepy fanboizm? Trafiłeś tym stwierdzeniem jak kulą w płot. Ja osobiście każdy news przed premierą filmu prześledziłem dokładnie i jestem w pełni zadowolony z efektu końcowego. Dlaczego? Bo doskonale wiedziałem że film należy traktować jako prolog i miał przedstawiać wizję sił natury z oczu ludzkości! Dzięki temu mała ilość pojawienia się Godzilli jest w pełni uzasadniona. ;) Reżyser ma w zanadrzu nakręcić jeszcze dwie odsłony kultowego Króla Potworów - premiera kolejnego planowana jest na 2018 rok. Będzie więcej potworów i więcej Godzilli. I dopiero wtedy nastoletnia grupa odbiorców będzie zadowolona. Na razie jęczą, bo nie znają się na wizji reżysera Garetha Edwardsa.