po zwiatunie zapowiedzialem swojej kobiecie Kochanie Idziemy do kina! Moja droga polowka przedstawicielka plci slabszej, ktora nie docenila zakupu przezemnie koszulki z nadrukiem przedstawiajacym jeden z plakatow pierwszej czesci gwiezdnych wojen ktory ukazal sie na duzym ekranie. Z racji tego ze ow kino ktore wybralem znajduje sie na wyspach brytyjskich przygotowalem sie na przewidywane dwie godziny seansu (4 ambrozje ). Ku memu zdziwieniu okazalo sie ze w kinie mozna zaopatrzyc sie w ambrozje ktore probowalem przemycic niczym ukrainski przemytnik papierosy do Polski w latach 80tych...Zasypujac druga polowke argumentami typu( godzilla 98 heisenberg motyw godzilli w swiecie itd) dopialem swego..........
Film: "heisenberg" spodziewalem sie iz odegra wieksza role w tym filmie ... Monstra giganty przeoczone przez ludzka nieudolnosc pieknie rozczapirzaly lapki... bah .......... pauza budujaca napiecie ......... polowie filmu pojawia sie gwiazda! czyli Godzilla ktorej ego przewyzszalo owe stwory.... Jako ze tylko jeden stwor moze obrocic w proch i ply swiat Godilla postanawia rozprawic sie z potworami...Wszystko pieknie i fajnie tylko musze stwierdzic ze w tej Godzilli za malo jest Godzilli... Jednak kiedy Godzilla sie uniosla i wydala z siebie pierwszy ryk Alpha... (niezadowolenie, zlosc, ostrzezerzenie) przeszly mnie ciarki ...ciarki spowodowane obrazem tej postaci pieknie ja jeli... Po czasie spedzanym na ogladaniu jakiejstam fabuly dostalem to na co czekalem wizerunek Godzilli + dzwiek.... niemalze plakalem ze szczescia obraz ten pieknie przedstawia potege tego gada... i to by bylo na tyle... Za malo Godzilli w Godzilli ...