...ale jak to bywa w przypadku takich produkcji, raczej tylko dla fanow pilki noznej. Innym moze sie wydac nudny i banalny,bo nie do konca rozumieja magie i kulisy tego sportu:)
Niektorzy twierdza ze pierwsza czesc byla lepsza. Wydaje mi sie ze to moze dlatego, ze ludzie maja pewna slabosc do scenariuszy "from zero to hero". Tuaj Santi jest juz bohaterem, ktory zaczyna sie borykac z problemami z jakimi spotyka sie wiekszosc pilkarzy,ktorzy osiagneli sukces. Alkohol,imprezy, ciagla presja. I patrzac na to z tej strony, ten film rowniez jest ciekawy tylko w troche inny sposob niz czesc pierwsza.
Strzelone bramki wcale nie sa znowu takie nierealne, w ostatnim roku na prawdziwych boiskach mozna by znalezc duzo wiecej bardziej "magicznych" goli. A pewna "dramaturgia" musi byc,bo coz...to przeciez tylko film:) Poza tym przy finale LM Liverpool-Milan z 2005 roku,to co sie dzieje w tym filmie to nic:)