A właściwie,co gdyby tak naprawdę to nie Lizzie była zabójcą? Ale tak naprawdę Dan Leno, co mogłoby wytłumaczyć śmierć aktorki na końcu i tą wymianę spojrzeń. A Lizzie wiedziała o wszystkim ,ale kryła Dana i później postanowiła się zdemaskować jako zabójczyni Golema i potem Golem aby zapisać się na kartach historii. Takie zakończenie podniosłoby trochę ocenę filmu jako nie aż tak łatwego do przewidzenia
Chyba jednak nie takie było założenie scenarzystów. Jakoś by to przekazano wyraźniej.
Z pewnością ciekawsze, z sensem to nie wiem, ale z drugiej strony Lizzie była niezbyt wysoką kobietą i szczerze wątpię, czy poradziłaby sobie z WSZYSTKIMI zabójstwami, a Dan jako facet miałby jednak więcej "krzepy"
Właśnie o to chodziło. Zawsze ciężko mi przychodzi wiara w takie wielokrotne morderczynie, które nie zabijały trując, czy najpierw jakoś obezwładniając ofiary. Wszystko super, jeden raz mogło jej sie udać, ale tyle razy?
Mi się wydaje że też z sensem. Dan zabija i czerpie z tego inspirację do swoich przedstawień (jest np. takie przedstawienie gdzie trzyma w rękach głowę). Nigdy nie zobaczyliśmy jego pisma, a Lizzy podczas pisania przyznania się ma w ręku obok wzór pisma Golema, więc po prostu kopiuje litery. Dodatkowo manuskrypt magicznie odnajduje się pod koniec filmu w rękach Aveline. Mogłoby być tak, że Dan wpadł na pomysł podrzucenia go, i wykorzystał do tego Avelina co by tłumaczyło dlaczego musiała umrzeć na końcu (znała sekret Dana).