dzieło niewątpliwie mocno nadgryzione zębem czasu, ale wciąż potrafi miejscami zachwycić. sama fabuła co prawda w dużej mierze tu zawodzi, ale oprawa wizualna już w żadnym wypadku. świetne zdjęcia i scenografia tworzą sugestywny klimat. może nie grozy, bo dziś chyba nikogo już dzieło Wegenera nie przestraszy, co nie oznacza że "Golem" nie zachował pewnej siły oddziaływania. niektóre sceny mocno zapadają w pamięć, tak samo jak wygląd tytułowego stworzenia. staroć, trąca myszką, owszem, ale to wciąż pozycja obowiązkowa dla kinomanów. a już zwłaszcza jak ktoś pasjonuje się niemieckim ekspresjonizmem.
Ale jak trąca myszką? Wegener miał możliwość użycia komputera, żeby to porównywać? A Bach i Mahler też trącają myszką, bo teraz króluje raperstwo? To może i Michał Anioł trąci myszką? Golem powstał w 1920 roku i każdy rozumny kinoman nie będzie go porównywać do współczesnego kina, tylko umiejscowi go sobie w odpowiednim czasie i warunkach. Współczesne kino już trąca myszką (a co dopiero za sto lat, musi się posiłkować takimi pustymi środkami jak efekty komputerowe i 3D) i zjada swój własny ogon, pod tym względem "Golem" bije go oryginalnością i nowatorstwem na głowę. "Golem" to dzieło sztuki i wszystkie współczesne filmy mogą mu tego zazdrościć, a i tak niczego nie zmienią, pozostaną wtórnymi, najczęściej plastikowymi, produkcyjniakami nastawionymi na efekciarstwo i brutalizację.