Cóż - ze wstydem przyznaję, że na filmie się wynudziłem. Nie mogłem już skapować kto jest kto, po czyjej jest stronie i jakie interesy robi. Oczywiście wielkim plusem jest brak tandety - mafia jako kulturalni dżentelmeni w smokingach, jak to było w robionym pod publiczkę Ojcu Chrzestnym, który nawiasem mówiąc jest jednym z moich ulubionych filmów. No, ale w kinie trzeba też umieć jakoś przyciągnąć widza czymś ciekawym i niemonotonnym - pisałem o tym już przy Bergmanie. Więc ode mnie tylko, czy może aż, solidne 6/10.
P.S. Muszę jeszcze wspomnieć o tym, że film bardzo mi przypominał "Miasto Boga" - ten sam dokumentalny charakter i ponura, realistyczna wizja. Lecz "Miasto..." nie było nużące.
Miasto Boga było nużące bo nie była to opowieść w stylu Skarface - czyli od zera do bohatera - jedna historia tocząca się kolejnością losów co oglądało się na pewno przyjemniej. Gomorra opisuje zjawiska autentyczne, pokazuje problemy z którymi styka się na co dzień mnóstwo mieszkańców tego kraju. Ja najpierw przeczytałem książkę, a niedawno oglądnąłem film. Film różni się od książki tym że wszyscy są anonimowi, producenci filmu nie chcieli nikomu podpaść dlatego wyciągnęli kilka rzeczy z książki i pokazali to co się dzieje, ale nie wskazując nikogo palcem. Film jest bardzo dobry, ale niskie oceny nie dziwią, bo trzeba się tematem trochę interesować a najlepiej przeczytać książkę. Jak ktoś szuka w kinie rozrywki albo ciekawej akcji to się zawiedzie. Taka jest rzeczywistość - przyciąganie widza czymś ciekawym i niemonotonnym byłoby odejściem od tego a wtedy cała istota filmu straciła by na znaczeniu.
Identyczne odebrałem ten film... przyznam że wychodząc z kina czułem wręcz lekkie rozczarowanie.
Jakoś reżyser zupełnie nie trafił do mnie z swoja koncepcją... jak na moje mdło i nudnawo wyszło.
Nie mam zamiaru mieszać filmu z błotem bo nie był zły ale dobry też nie był...
5/10
Za nudę 6-tki bym nie dał. Film faktycznie nie porywa akcją. Jest jakby zlepkiem kilku historyjek, które właściwie nawet się zbytnio nie przeplatają. Łączy je czas. Taka swoista mozaika. Mimo to wciągnęło mnie. Właśnie ten dramat. Beznadzieja ich rzeczywistości. Daję 7/10
Pozdrawiam