Pamiętam jak na 1 roku studiów w sobotę do pobliskiego kina poszedłem na ten film. Miałem 20 lat i oczywiście byłem fanem Bee Gees, chodziłem na dyskoteki itp. Z kina wyszedłem jak pijany. Żaden film w dorosłym życiu nie zrobił na mnie takiego wrażenia. No i Travolta. Nosiłem ciuchy styluzowane na niego, fryzura, ruchy taneczne podpatrywane... eh...