W mojej nic nie znaczącej opinii nic tylko kołnierze krochmalić, z kościoła wychodzić, kotleta z makaronem zjeść, włosy poprawić i tańczyć. Jakby ktoś miał wóz to jeszcze można coś zaliczyć. Kawa i burger? Cóż za wspaniały zestaw.
Wszyscy się policzkują przy wspólnym obiedzie, tylko Tony Manero chce mieć święty spokój. Jak ja go rozumiem w tej scenie.