Film zwyczajnie średni. Dialogi przeciętne, przeciągane sceny, klimat momentami jest, a momentami gdzieś ucieka. Próbowałem obejrzeć ten film kilka lat temu - usnąłem. Próbowałem kilka miesięcy temu, ponownie usnąłem. Pomyślałem sobie, że może ja po prostu zmęczony jestem i trza to obejrzeć w dzień, po wcześniejszej solidnej dawce snu...jednak nie - usnąłem. Właśnie skończyłem oglądać "na raty", dzieląc ten film na dwie części. Nie wchodzi mi. Na uwagę zasługuje scena pierwszego napadu i końcowa z uściskiem dłoni obu panów. Aha...i muzyka końcowa nadaje świetny klimat tej scenie. Wiem, zjecie mnie, zaraz polecą teksty w stylu "pewnie masz 15 lat, idź oglądaj pokemony", albo "widzę, że dałeś 10-Deapoolowi to świadczy o tym jaki płytki z Ciebie gość" i "Tylko idioci nie potrafią docenić tego filmu" ble ble ble... Zdecydowanie bardziej przypadło mi do gustu "Miasto złodziei", które jak wiadomo było mocno nasączone "Gorączką", jednak bardziej klimatyczne i dopracowane.Śmiało, zaczynajcie strzelaninę, zgnojcie mnie :)
Trudno się zgodzić z czymkolwiek w Twojej recenzji, bo film w zasadzie nie ma minusów w żadnym elemencie kina i jest uznawany za ideał. Może spróbuj kiedyś na wypoczętego, w samotności i skupieniu.
Jesli ktos uwaza ze bekarty wojny sa arcydzielem a goraczka i ryan to przecietniaki to niezle ten ktos musi miec namieszane we lbie