Niby prosta historia, ale napisana w fenomenalnym klimacie. Mann był wtedy wielki. W filmie gra wszystko: obsada, dialogi, fantastyczne zdjęcia zmęczonego miasta, zawężająca się akcja, wyraziści bohaterowie i obsada muzyczna. Gorączka to ewidentny przykład filmu, w którym rolę aktorską odgrywa też muzyka, a od tego czasem się odchodzi stawiając na efekciarstwo. W sumie efektów i tutaj nie zabrakło - strzelanina na ulicy, WOW - ale atmosfera, która roztoczyła się nad tym dziełem jest porywająca. Creme de la creme filmu sensacyjnego.
Porucznik Vincent Hanna - pełne pole do identyfikacji. Rewelacyjna rola, rewelacyjny odtwórca.
Jedno wielkie: WOW.
Film po raz pierwszy obejrzałem niedawno w publicznej. Jest już w domowej filmotece.