Szczerze to spodziewałem się arcydzieła z ocen i opinii ludzi, ale troszkę się zawiodłem.
Dałem 8/10 ale naciągane, ze względu na świetną grę aktorską. No ale film momentami był
troszkę nudny i za mało akcji było. Niektóre sceny były niezbyt zagrane, ale ogólnie film
bardzo dobry i ciekawy. Niepotrzebny wątek miłosny. Pozdrawiam.
Ja dałem 9/10, ale bądź co bądź film niemal 3 godzinny. Trudnym zadaniem było aby trzymał świetny poziom przez cały ten czas. A co do wątku miłosnego, to nie do końca się zgadzam. Był on ważny w filmie, dla przebiegu fabuły, ale zrobiony od dupy strony.
No właśnie o to mi chodziło, że wątek miłosny, który był w tym filmie był niepotrzebny, bo źle zrobiony i zamknięty w sekundę, więc lepiej żeby w ogóle nie było niż był taki. A tutaj się nie zgodzę, bo są filmy które trwają trzy godziny a nie da się od nich wzroku oderwać, jednak tu chyba było za dużo gadania i dlatego momentami się lekko nudziłem.
Akcji było idealnie w sam raz. W tym filmie od jakiejś napierdzielanki czy nieskończonych pościgów istotniejsza jest fabuła. Tak, to ten z ambitniejszych filmów sensacyjnych... Ze świecą szukać jemu podobnych. No ale jeśli ty uznajesz za arcydzieła takie produkcje jak szybcy i wściekli to z drugiej strony twój żal nad rzekomą i wyssaną z palca nudą w (najlepszym) filmie Manna można łatwo zrozumieć.
No ale świadczy to o tobie skoro porównujesz film szybcy i wściekli do filmu gorączka.... Dwa odmienne filmy, brawo. A co w tej fabule było takiego wyjątkowego dla którego miałbym dać niby ocenę wyżej? Bo jak dla mnie to film z tego gatunku nie powinien wyglądać jak obyczajowy...
Świadczy to o tobie, że lubisz marną, efekciarską i tandetną akcję bez fabuły (patrz szybcy i wściekli). Ale to sprawka gustu, a o nim się podobno nie dyskutuje, także jak lubisz takie filmy to szanuję to :)
A, i nie wiem gdzie niby porównałem szybkich do Gorączki...
Bo goraczka nie jest filmem sensacyjnym, tylko dramatem kryminalnym.
A ostatnia godzina to majsterztyk, napad na bank a potem zemsta Neila.
Dla mnie kino na najwyższym poziomie.
Dokładnie, spodziewałam się czegoś więcej. Zwłaszcza od fabuły oraz muzyki, której praktycznie nie było. Gra aktorska świetna, co akurat nie jest niczym dziwnym. Jednak brakowało mi czegoś w postaci Neil'a McCauley'a. Był świetnym przestępcą, przewidującym wszystko, zawsze miał głowę na karku itp. jednak w relacjach ze swoją kobietą wykazywał się dziecinnym podejściem, i że tak napiszę infantylnym nieco. Możliwe, że był osobą mającą trudności w relacjach z innymi ludźmi (co dziwne najlepiej dogadał się z osobą, która go ścigała), ale mimo wszystko. Dlatego uważam, że nieco straciła ta postać jak dla mnie.
Co do strzelaniny to była mistrzowska akcja, jak również ostatnia scena.