Nie wydaje sie mi, ze w tym filmie, mozna powiedziec, ze Pacino jest dobry, De Niro zly, Kilmer jeszcze gorszy. Postacie te sa pokazane ze wszystkich stron. Pacino momentami jest kopmletnym gnojkiem, De Niro, dobrym przyjacielem, a Kilmer kochajacym mezem. Zadnych z tych charakterow bie da sie zaszufladkowac. To m.in. jest dla mnie dowodem na geniusz tego filmu, ze "dobry" charakter jest w zasadzie berdziej zly niz ten "zly" i vice versa.