Moment, kiedy to deNiro i Pacino siedzą (po raz pierwszy razem na ekranie, w jednej scenie!) przy kawie w restauracji to jedna z najlepszych, jak dla mnie, scen w historii kina. napięcie, niesamowity klimat, pyszny, inteligentny (a jakże nietypowy) dialog... Niesamowite kino..
true, true.
nie mogło zresztą być inaczej. jest to jedyna scena w historii kina, gdzie 2 gigantów XXwiecznego srebrnego ekranu siedzi naprzeciwko siebie...
chociaż generalnie wolę Ala Pacino, to w tym filmie kibicowałem De Niro. Szkoda że mu nie wyszło. Szkoda też tej jego laski ;)