ja mam dwie:
1.rozmowa pacino i de niro przy kawie
2.rozmowa de niro z dziewczyna na tarasie kiedy mowi jej ze jest sam ale nie samotny
Z tych dwóch oczywiście lepsza jest rozmowa Vinceta z Neilem, ale w filmie były inne doskonałe. Jako fan De Niro, powiem o tych z Pacino:)
A więc ta jak przychodzi do swojej wtyczki i zaczyna krzyczeć żęby nie marnował mu jego pier... czasu, jak sie go pyta czy się zakochał. Ta scena była wyśmienita
Albo rozmowa z żoną jak tak póżno wrócił do do domu. W tej scenie najlepiej jest pokazane czemu musieli się w końcu rozejść
No i ostatnia scena
Super byla tak jak mówił do tego kochanka Charlean że jej dupa przysłoniła mu rozum ( czy jakąs tak )
Mógłbym wymieniać dalej ale lece na autobus:)
Waszym zdaniem kto lepiej zagrał scenie przy kawie Robert czy Al?? Tylko ta scene
Pozdro
Rozmowa Vincecta z Neilem to rzeczywiście chyba najlepsza scena w filmie, ale kto lepiej w niej zagrał to nie wiem :) I De Niro i Pacino zagrali w niej doskonale, ciężko mi wybrać który lepiej...
Najśmieszniejszą sceną była dla mnie scena: Vincent + Ralph + telewizor, usmiałem się przy niej dobrze
Świetne są sceny humorystyczne. Ponoć Michael Mann nie jako takiego poczucia humoru i wszelkie dowcipy przemycają do filmu aktorzy; np w scenie, kiedy Hanna mówi "Becaus she a GREAT ASS!" jest to improwizacja.
Osobiście mi wymiata Ralph i telewizor ;D.