Jeśli będą chcieli odwzorowć ksiązkę to może być nuda; wieczne rozterki endera, płacz endera, chodzenie na golasa i od czasu do czasu jakaś bijatyka (co innego jak się to czyta a co innego oglądać).
Jeśli wykorzystają niektóre motywy np walka z robalami/inwazja czyli zrobią "czystą strzelankę" to fani książki zjedzą tworców filmu a ci co nie znają tej ksiązki też będą narzekać na płytkość fabuły itp...
mam nadzieję, że wykorzystają takie ciekawe wątki jak choćby np. gra komputerowa, w którą gra Ender (która, swoją drogą, zawsze będzie jednymi z moich ulubionych fragmentów książki ;). ech, oby mimo wszystko udało im się uchwycić oryginalność tej historii a nie tylko powierzchowność, która może objawić się co poniektórym jako dość płytkie sf...
ksiazki nie czytalem ale okolica (w sensie wypowiedzi innych) pokazały mi że jedynka raczej na film trudna. Sam czytałem opis tej oraz reszty książek z tego uniwersum i myślę że jest ciekawe, ale brak ciekawiej akcji byłby nudny no i jeszcze tej słaby main hero (przynajmniej w jedynce).
Z tego co się orientuję, warunkiem zgody autora na ekranizację było jak najbardziej wierne odwzorowanie sensu książki. (Między innymi dlatego ten film tak długo nie powstawał.) Wynika więc z tego, że w filmie poświęcą czas na przedstawienie na płaszczyźnie emocjonalnej postać Endera, czemu poświęcane jest miejsce w książce.
Wszystko zależy od scenarzysty jak przedstawi ten aspekt, a finalny efekt, czyli to co zobaczymy na ekranie i jak to odbierzemy, będzie zależał od gry aktorskiej.
wazne by element sf robil na mnie wrazenie jesli widowiskowosc scen walk i akcji oraz rozwałki(?) zawiedzie
W tej sprawie musimy liczyć na "odpowiedzialność" reżysera. Na widowiskowe sceny możemy liczyć, jeśli ukazana zostanie akcja z kilku punktów widzenia oraz gdy co jest oczywiste, chłopaki od efektów dadzą z siebie wszystko, bo jak ktoś wcześniej napisał książka ta, jest w samej wizji autora trudna do sfilmowania.
Ja największe obawy mam co przedstawienia psychologicznych portretów postaci i do gry aktorskiej.
Trza być dobrej myśli.
A z tego co ja się orientuję to OSC mówił, że warunkiem jest dobranie odpowiednich aktorów na role dzieci ... ciężko znaleźć ok 8 dzieci w wieku do 10 lat .... a tu mi psikusa robią i chyba wszystkim, i dają aktorów mających po 13-15 lat
Cytat z portalu FilmyFantastyczne.pl: "Twórca [O.S. Card] stwierdził, że ortodoksyjni fani mogą być zawiedzeni, gdyż fabularnie bardzo wiele się zmieni. Dodał jednak, że mimo wszystko filmowa "Gra Endera" będzie wyglądać świetnie".
oczywiście, że ortodoksyjni fani będa zawiedzeni, w końcu to ortodoksyjni fani a ci maja tylko swoja wyobrazeniowa wersję i innej nie zaakceptują...
dlatego żeby nie zrobić potwornej nudy muszą odejść od oryginału co skończy się awanturą
Ortodoksyjni - tacy jak ja fani- zdają sobie sprawę, że ekranizacja tej powieści nastręcza potwornych trudności zatem będą zadowoleni nawet jeśli niektóre elementy będą wyglądały inaczej niż sobie to wyobrazili podczas czytania. :D
Ok., może będziesz wyjątkiem bo ja spodziewam się rzeki krytyki np: a to, że nie ma któregoś z bohaterów drugiego planu, a to szkoła źle pokazana, a to nie ma komputerowej gry, w którą Ender się bawił albo coś z nią nie tak (typu brak wilków) itp... Powiedzmy sobie szczerze za dużo w tej książce "dzieje się w głowie" Endera aby to pokazać w filmie. To nie są bohaterowie książek Ludluma, których "życie wewnętrzne" sprowadza się do instynktów psów pawłowa: "jestem zmęczony, jestem głodny". Na przykład jak pokazać w sposób przekonujący 6-7-8 latka jako wyrachowanego stratega i to tak żeby ktoś kto nie czytał książki to zaakceptował...
Zgadzam się w 100%, realia tej książki, nie odda nawet najlepszy film. Sądzę, że niemożliwe jest książkowe pokazanie wewnętrznych przeżyć bohatera, które stanowią istotę książki. Film ma być dla szerokiej publiki, nie tylko dla miłośników "Sagi Endera", więc trzeba przedstawić książkową rzeczywistość w przystępny i filmowy sposób. Wydaje mi się,że to było między innymi przyczyną, dlaczego ten film nie powstał dużo, dużo wcześniej. Jest to moim zdaniem próba przebicia się przez najtrudniejszą do realizacji filmowej część, aby w przyszłości nakręcić kolejne filmy.
dlatego doceniam reżyserów, którzy do jakiejś ksiązki przygotowywali się wiele, wiele lat (np Władca Pierścieni). Nie w tym rzecz czy mi się film/książka podobały czy nie ale fakt, że ktoś ze swoim wyobrażeniem np. ksiązki żył bardzo długo i tworzył w swojej glowie totalna wizję, dopracowaną w szczegółach... a nie skupiał się jak zakończyć film aby zrobić część drugą.
Wizja - słowo klucz. Z tego co się orientuję to G. Hood otrzymał prawa do pisania scenariusza w 2010, mamy 2012, to chyba dość czasu na kreację jakieś konkretnej (w tym momencie nie do ocenienia) koncepcji. Warto podkreślić - film opiera się na paralelnych książkach "Grze Endera i "Cieniu Endera". W związku z tym faktem, logiczne jest to, że sam Ender zostanie inaczej przedstawiony niż by to wynikało z samej "Gry Endera". Dalej idąc tym tokiem rozumowania i scalając to z informacjami które mamy dotychczas (m.in od autora, który gościł na planie), wynika, że osią filmu będzie właśnie wojna z robalami i wszelkie przygotowania do niej, a sprawa wewnętrznego stanu psychicznego bohaterów, będzie ukazane w może czytelniejszy dla szerszego grona odbiorców (m.in dla zniechęconych książką:) sposób.
Co do kolejnych części, z tego co czytałem to castingi były także prowadzone z zamysłem szukania aktorów do planowanych odsłon sagi- nie jest to nic nadzwyczajnego, ale poniekąd utwierdza mnie w przekonaniu, że ten film to wymuszone z oczywistych względów preludium do następnych części (chyba łatwiejszych do realizacji).
Jeśli planują nakręcić również dalsze części (a ciężko ukryć, ze obecnie praktycznie każdy film jest tworzony w sposób umożliwiający kontynuację, o ile tylko się sprzeda) to raczej motyw gry jest dość istotny.
Jak dla fanki serii, informacja o ekranizacji była dla mnie miłą niespodzianką. Niemniej zwykłam podchodzić do takich projektów pesymistycznie, choć bardzo jestem ciekawa, jaki będzie efekt. Wolałabym jednak, żeby nie była to wyłącznie jedna wielka bitwa. Co do trzymania się szczegółów, będę zadowolona, jeśli tylko pojawią się: manipulujący dziećmi nauczyciele oraz Peter. Byłoby też miło, jeśli nie spłyciliby za bardzo relacji między postaciami (np. Ender - rodzice).
No, ale nie ma co ukrywać, jak by tego twórcy nie zrobili, zawsze znajdą się niezadowoleni fani.
Mniej więcej tak sobie wyobrażam miasto zamieszkania państwa Wiggin :)
http://www.youtube.com/watch?v=Z-AbXoz-GHI
Zobaczymy co wymyśli pan Gavin Hood z ekipą:D. Jak "spłodzili" tyle nowych wątków do filmu(mam nadzieje, że sensowne w odniesieniu do książki), to mam nadzieję, że również nie zabraknie im odpowiednich pomysłów na scenerię. Jednak co by nie mówić, ja chyba jak każdy entuzjasta Endera, oglądając w przyszłości film, będę konfrontował go z własnym wyobrażeniem.
otóż to, "cała nadzieja", że film będzie raczej "na motywach" niż "na podstawie" ksiązki i np. skupią się na walce z robalami a nie na dojrzewaniu bohatera..
w Grze Endera jes wystarczajaco duzo akcji zeby zrobic prosta nawalanke Sci fi . mam nadzieje ze nie pojda na latwizne i otrzymamy dramat psychologiczny sci fi. Jak ten koles to zjebie to obiecuje wam ze kiedys nakrece remake
pol biedy jako film "zjebie".
gorzej bedzie jak film bedzie porządny i wywazony pod wzgledem fabuly i nawalanki, wyjdzie majstersztyk a krytycy to "zjebią" bo z sobie znanych (finansowych ) powodow dadza niski oceny i film przejdzie bez echa
Jesli pójdą drogą psychologii to wiele będzie zależeć od wizji/kunsztu reżesyera i scenarzysty bo mam obawę, że może im wyjść "Cosmopolis" - dla mnie zupełnie zniszczony temat i przez to niezwykła nuda (to moje prywatne zdanie).
Jeśli pójdą drogą akcji to może im wyjść rąbanka w stylu "Niezniszczalnych" - czyli znowy wszystko będzie zależeć od tzw. "twórców" dlatego trzymam kciuki za równowagę i to, że będą owi twórcy mieli w sobie dziecięcą pasję i wiele własnych autorskich przemyśleń... może zrobią coś zupełnie innego....
A przy okazji zastanawiam się czy Harrison Ford to odpowiedni aktor na rolę pułkownika, osobiście lubię go w wielu olach ale może Tommy Lee Jones byłby lepszy...
Jak dla mnie jest to wyjątkowo trudna pozycja wśród arcydzieł literatury science fiction do sfilmowania, choć na pewno ją zobaczę w kinie bo jest to mój numer jeden w tej kategorii książek.
ja mam ogromne oczekiwania wobec filmu, bo od Endera przygodę z literaturą sf zaczęłam, powieść turbomega zajebista, a jeśli ktoś tego faktu nie dostrzega - ubolewam nad płytkością duszy ;)
i jeśli ktoś uważa, że dojrzewanie Endera to nuda... cóż, też kiedyś miałam 16 lat i różne głupie konstatacje wygłaszałam publicznie, na szczęście to z czasem mija i człowiek idzie po rozum do głowy, zaczyna myśleć i angażować do analizowania rzeczywistości także szare komórki (oprócz tych zaprojektowanych do prokreacji).
pozdrawiam!
Cóż się stanie jak Gavin zrobi z "Gry Endera" film pokroju "Żołnierzy Kosmosu"? Już wolałbym Prometeusza.
Ciekawi mnie też jak poradzi sobie z treningiem bojowym i stanem nieważkości. Wszystko da się pokazać, np. toksyczne relacje z braciszkiem, depreche, geniusz strategiczny, tylko film musiałby trwać 10h, co zobaczyłbym z ogromną chęcią.
Dalej, jeśli będą kontynuacje jak pokażą Prosiaczki i ich łączenie się z drzewami z Mówcy Umarłych, a najbardziej chciałbym zobaczyć chinkę liczącą wszystkie słoje na każdej desce day by day i jej krwawiące dłonie w Ksenocydzie.
"Żołnierze Kosmosu" to byłby pikuś.. ja boję się, że zrobią z tego Harrego Pottera w kosmosie :|
O żeby Cię ;-)
Wypluj te słowa !
Obsada jak narazie nawet mi się podoba choć tych młodych aktorów w większości znam słabo.
Zwłaszcza pasuje mi Abigail Breslin jako empatyczna Valentine.
Typ urody moim zdaniem idealnie dobrany do postaci.
Mniej mi pasuje Hailee Steinfeld w roli Petry , jakaś taka za delikatna się wydaje.
Petra była ostrą dziewczyną.
Ale mam nadzieję , że będzie dobrze.
geniusz strategiczny Endera musi zostać ukazany gdyż to jest os całej fabuły, a co do gry komputerowej myślę ze jest za bardzo brutalna aby ja ukazywać:), zresztą w bardzo prosty sposób można ja obejść jak choćby poprzez sny głównego bohatera, w myśl zasady ze liczy się przekaz a nie forma:),
Właśnie sobie pomyślałem że film powinien mieć mniej więcej klimat MOON i miło by było gdyby był robiony przez tą samą ekipę, wtedy bym mógł spać spokojnie, że tego nie spartolą ani nie spłycą fabularnie.
Każda kolejna część opowieści o Enderze świetnie nadawałaby się na film. Jednak obawiam się, że Gra może okazać się zbyt dużym wyzwaniem dla filmowców. Czekam jednak z niecierpliwością na ten film, bo jestem bardzo ciekawa jak to ostatecznie wyjdzie.
Gdyby "Ender" był "filmowy" to nakręciliby "serial" pewnie już pod koniec lat dziewięćdziesiątych a dzis czekalibysmy na trzecią czeęść trzeciej części sagi... Książka doskonale buduje historie bohatera w wyobraźni czytelnika ale pokazanie jej "przed jego oczami" hmm-... sam nie wiem
No i jeszcze wątek drugiego planu: religia! Oj będzie się działo