Nijaki ten film. Ogląda sie beznamiętnie. Niby wszystko dobrze poprowadzone, czuć rękę Ritchiego, ale jakieś to, tak wyprute z emocji. technicznie jest dobrze, dzwiek zdjecia. ale tydzień po obejrzeniu filmu pamietam tylko H. Granta i A. Plazę która błyszczy tu jak rzadko i ma najlepsze teksty. Przy tej dwójce J. Statham wypada naprawdę blado i film nic by nie stracił gdyby go w nim nie było.