Zachwycać się można jedynie postacią kobiecą zagraną przez Paz Vegę. Zagrała naprawdę wyraziście, była najjaśniejszym punktem tego filmu. Reszta niestety jest mocno przeciętna. Soundtrack - może i klimatyczny, ale żaden utwór, motyw muzyczny się nie wyróżnia. Bardziej pamiętam fortepian z filmu JAZDA NA KULI niż jakikolwiek dźwięk tej produkcji. Scenariusz - potencjał jakiś tam był. Nie wiem czy zawiniła reżyserka czy coś innego, ale jakoś przedstawiono historię w sposób przeciętny, nudny bez tego "czegoś". Cała reszta jest poprawna. Od gry aktorów po zdjęcia. To jednak nie wystarczyło aby film zaciekawił. Bardziej męczył i nudził. Gdyby nie Paz Vega od której aż czuło się hm... "intymność", to ten film byłby naprawdę kiepski.