Oparty na stereotypach, z chamskimi tekstami (dziw, że mogą one Was śmieszyć), w dodatku pokazujący prymitywizm z którego Polacy później biorą przykład.
Nie wiem co w tym filmie dobrego. Okej, gra Eastwooda jak zwykle była bez zarzutu, ale reszta?!
No nie wiem. Dla mnie język użyty w filmie jest zbyt dosadny, wulgarny wręcz. W życiu bym tego nie określił jako ''męski'', no chyba, że ktoś jeszcze nie ukończył mentalnego gimnazjum.
A potem się ludzie dziwią, że mężczyźni ze wszystkiego robią problem...
Oj jej jej Inne filmy też krytykujesz bo tam parę przekleństw w dialogach. Teksty były zabawne, trzeba mieć po prostu poczucie humoru. To jest męskie mocne kino, na tym to polega że jest mocno i dosadnie. Mądry, wartościowy film o walce ze swoimi słabościami i uprzedzaniami, a także piętnujący coraz powszechniejsze zepsucie na zachodzie.