PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476580}
8,2 444 tys. ocen
8,2 10 1 444341
7,6 86 krytyków
Gran Torino
powrót do forum filmu Gran Torino

Chciałam napisać kilka słów od siebie na temat filmu- trochę to pisanie nieudolne, ale przecież liczą się chęci:D
W historii hollywoodzkiego kina było już kilka filmów przedstawiających Polaków -choćby głośne dzieło Agnieszki Holland „Zabić księdza”.”Gran Torino”o kolejny obraz Polaka- zatwardziałego rasisty Walta Kowalskiego.Dzieło Eastwooda to „ciężko strawna i piecząca w podniebienie” strawa -ukazująca nas z niezbyt pochlebnej -zacofanej , nietolerancyjnej strony, pełnej niechęci i strachu wobec innych narodowości. W filmie widać też swojego rodzaju plusy-choćby ową nieugiętość i odwagę głównego bohatera,który na swój sposób trzyma się swoich zasad i praw moralnych,broniąc dobrego imienia za wszelką cenę. Walt jest wzorem Polaka twardego ,pełnego heroizmu ,mającego konkretne zamierzenia ,które stara się wypełnić ;Polaka przed którym „biorą dupsko w troki” nawet „czarne gimbusy”.
Akcja filmu rozgrywa się we współczesnej Ameryce,na jednej z typowych amerykańskich dzielnic. Z czasem jednak sprowadzają się na nią imigranci z Azji- z plemienia Hmong. Nowi mieszkańcy wkrótce sporo namieszają w poukładanym życiu głównego bohatera; w życiu, w którym nie ma miejsca na niespodzianki i nagłe zwroty akcji. Zaszufladkowane i hermetyczne życie Walta nie było przygotowane na tego typu zawirowania- zupełnie sprzeczne z jego sposobem bycia i ideologią.
Z pozoru zwykła ,wręcz przynudzana miejscami historia emeryta, ukazuje nam niezwykłą przemianę głównego bohatera .Kowalski ,weteran wojny w Korei, rasista nienawidzący „ żółtków, czarnych i reszty całego szachrajstwa”,pod wpływem sąsiadów -imigrantów , musi zrewidować swoje od dawna pielęgnowane uprzedzenia.
Walt to z pozoru zwykły „szaraczek”, który nie potrafi zapomnieć o przeszłości ,nadal jeździ swoim Gran Torino rocznik 72, rozpamiętuję wojnę i chronicznie nienawidzi obcych narodowości. Clint Eastwood już po raz trzeci zarówno jako odtwórca głównej roli jak i reżyser filmu (w tej odsłonie mogliśmy go podziwiać wcześniej w „Za wszelką cenę” i „Bez przebaczenia”)-znów chce coś ważnego nam- widzom przekazać. Smaczku dodaje fakt ,iż Clint był współkompozytorem końcowej piosenki do filmu.
Film niekoniecznie musi przypaść do gustu wszystkim Polakom, nie każdy będzie w stanie przełknąć „gorzką pigułkę prawdy” jaką serwuję nam reżyser. Twórca świetnie odwzorowuje nasze narodowe przywary: wszyscy Polacy to jedna zamknięta rodzina, a kazdy obcy to najgorszy wróg!Mimo -niezbyt pochlebnego początku -film ostatecznie ukazuję jak najbardziej pozytywna przemianę. Kowalski powoli zaczyna odkrywać prawdę zarówno o sobie samym jak i o sąsiadach,którzy mają z nim więcej wspólnego, niż on sam miał kiedykolwiek z własną rodziną. Walt z czasem zaprzyjaźnia się z 16-letnim Tao (chłopak chciał wcześniej ukraść mu samochód!). Młody mężczyzna uczy Polaka sztuki kompromisu, swoistego „równouprawnienia”ras,religii i kultury: przyjacielem może stać się nasz początkowy wróg,nigdy nie możemy bezprawnie skreślać obcego człowieka z naszego życia. Ostatecznie Walt oddaję życie za wyższe dobro,nie własne ,lecz cudze-Tao i jego rodziny.Reżyser po raz kolejny daje nam solidną lekcję przebaczenia , ukazuję prawdziwe wartości:lojalność, zaufanie i tolerancję,które dopiero pod koniec życia dostrzega Walt.
Podsumowując: „Gran Torino” to dobrze i sprawnie( bez zbędnego patosu) opowiedziana historia o pokonywaniu własnych uprzedzeń i o tym ,że zawsze jest czas na szukanie sensu życia. Nasze często niechlubne poczynania – można zmienić w każdej chwili.Ważne jest bowiem sam efekt naszej zmiany na lepsze – a nie czas i moment życiowy w którym owej przemiany dokonujemy!