Gran Torino to kolejny nudny film o znudzonym życiem człowieku, ma jakiś morał, ale beznadziejnie przekazany...
Tak myślałem i wstyd mi za to... Nie doceniłem Clint'a, a przecież był moim idolem z lat dziecinnych. Przykro patrzeć, jak ktoś, kto był Herosem, starzeje się i umiera, ale Clint robi to z godnością. Wszystko w tym filmie jest genialne, Clint ma rozbrajające teksty no i fabuła...
Nie będę walił spoilerami, więc życzę miłego oglądania.
Wstyd mi również, że film pobrałem z netu, ale jak wejdzie do polskich kin z pewnością obejrzę go na srebrnym.
I tak na koniec...ZAUWAŻYLIŚCIE COŚ?!
Clint Eastwood całe życie grał cichych bohaterów, którzy mało gadali, w zasadzie w ogóle, taki był jego styl i KONIEC. Wielu krytykowało go za to, ja wręcz przeciwnie. A w tym filmie gada jak najęty. Słyszałem, że to jego ostatni film...nie wierzę.
Zwątpiłem i k***a niedobrze, bo wielu pomyśli tak jak ja...
Clint nie odchodź...
również zwątpiłam, wstyd się przyznać... ale nie ma jak to pozytywne zaskoczenie :)