Miałem wrażenie, że inaczej to się skończy. Powinien spalić całą okolicę, a tak poświęcił siebie dla innych. Trochę smutne, ale wychodzi na to, że gość był tylko dobry w gadaniu, bo prócz oklepania twarzy jednemu z gangu nie było większych akcji.
oglądnij sobie w takim razie coś ze Stathamem. Przed akcją był u spowiedzi, moze nie był przykładnym katolikiem ale możliwe że wierzył w życie po życiu, dlatego zamiast robić drugi Vietnam poświęcił się. Cel czyli usunięcie tych gości został w pewnym stopniu osiągnięty.