Pytanie do tych, co oglądali... Ci przed seansem może lepiej niech nie czytają...
..........................................................................
Powiedzcie mi, jeśli wiecie, dlaczego właściwie ci skośnoocy bandyci ostrzelali dom rodzinie tych tzw. Mongów i pobili dziewczynę, a domu Kowalskyego nawet nie obsikali ??? Przecież to Walt z nimi cały czas pogrywał i to na nim mieli powody się mścić.
wydaję mi się że to po prostu zawsze tak jest w tych społecznościach; gang żółtków uważał Theo za ich "niewolnika" i nie podobało im się że zdradzają "swoich" zadając się z amerykaninem-polakiem i ten atak był karą za to. Mam nadzieję że zrozumiałeś/aś to.
też tak sądzę, w końcu chcieli go "zwerbować" a tu Walt piecze trzymał... faktycznie nie ma jasnego wytłumaczenia w filmie hmm no chyba że cosik przegapiłam,
Jasne, ja to rozumiem, ale jako element fabuły, którego znaczenie widać dopiero na końcu. Ten zabieg, co prawda nie do końca logiczny, jest niezbędny dla takiego, a nie innego rozwiązania akcji.
No i jednocześnie nie rozumiem - może trzeba być gangsterem, żeby pojąć takie zachowanie. W sumie poza tym drobnym uchybieniem (które jakoś tam można wytłumaczyć i zrozumieć) film jest całkiem spójny. Wspominam o tym jedynie jako o ciekawostce, która mnie trochę - nie powiem - nurtowała.
Moim zdaniem zaatakowali oni po prostu słabe ogniwo, czyli kobiety. Co by im dało ostrzelanie domu kowalskiego? Prawdopodobnie nic a tak gwałcąc tą dziewczynę zrewanżowali się Theo, bo pewnie uważali, że ten nakapował Kowalskiemu.
Thao nikomu nie kapował bo był bardziej przestraszony, niż kobiety. Natomiast to właśnie Walt mierzył niejednokrotnie i bezpośrednio do tych gangsterów, poza tym jednego wyciągnął z domu i mu dokopał.
"Co by im dało ostrzelanie domu kowalskiego?" - no właśnie logiczną zemstę za te wszystkie jego akcje, które wobec tych gangsterów niejednokrotnie podejmował, a zwłaszcza za to, że jednego otłukł i pogroził mu spluwą.
Dziewczyna była tu najmniej "winna" bo pomiędzy nią a skośnookimi gangsta praktycznie nie było bezpośredniej konfrontacji, Thao działał im na nerwy, bo pogardzał nimi i nie chciał do nich przystąpić. Ale to Walt najbardziej z nimi zadzierał, broniąc swego trawnika, samochodu, no i bijąc jednego z nich. Może ten brak logiki nie byłby tak rażący, gdyby ostrzelanie domu nie nastąpiło jako konsekwencja tej przywołanej przed chwilką akcji.
Gdyby zaatakowali bialego, mieliby przesrane z policja. W filmie padlo zdanie ze społecznosc "mong" nie sypie policji. Moze to byc jeden z powodow.