Chociaz ze kazdy film nie-hollywodzki stawiany jest do hollywood w zupelnej opozycji - stara sie byc intelektualny, gleboki, refleksyjny, z humorem wysokich lotow, obrazowy, dotykajacy problemow spolecznych..i to wszystko naraz; a wychodzi troche nadeta bufonada zapatrzonego w siebie Europejczyka..Choc,moze nie jest tak zle?