Jak dla mnie, film robi totalny mętlik w głowie. Książka dosłownie przedstawia inną historię niż film. Oczywiście, parę wątków jest z książki, ale nie widzę tu jakiejś spójności z filmem. Nie wiem, nie oglądałem filmu z 1938 roku, ponoć lepsza ekranizacja książki.
latając wczoraj po kanałach natrafiłam na początek Granicy.... i już przy niej zostałam.
Ładna oprawa muzyczna, ładnie oddany klimat tamtych czasów, i sam temat przejmujący...
Absolutnie nie porównuję filmu do książki, gdyż film nie ma obowiązku wiernie jej
odzwierciedlać.
Nie wiem, czy książka lepsza, bo nie czytałem. Wiem za to, że będę sobie pluł w brodę, że nie obejrzałem filmu choćby wczoraj, bo w zupełności wystarczyłoby mi to do dzisiejszego sprawdzianu z literatury XX wieku! No, sami powiedzcie: "Wymień <<granice>>, jakie pojawiają się w powieści Nałkowskiej." (zad. 12. ;>)
A...
podobał mi się oglądałam przedwczoraj dobra gra aktorska A.Seweryna i S.Łozińskiej którą bardzo lubię piękna była i nadal jest.