Ktoś może mi wyjaśnić, dlaczego w USA progresywna lewica hejtuje ten film za to, że jest rasistowski, płytki i "progressive in a bad way"? Mam dość lewicowy światopogląd, sprzeciwiam się rasizmowi itd., ale absolutnie nie jestem w stanie zrozumieć, gdzie w tym filmie są wspomniane wyżej cechy. Ja wiem, że lewica w USA jest dość walnięta na punkcie walki z "neoliberalizmem" itd., ale do diabła, żeby hejtować "Green Book" i masowo dawać mu 2,3,4 na 10???
Byłbym wdzięczny, jeżeli ktoś lepiej orientujący się w sytuacji za oceanem dałby mi znać, skąd wynika ten hejt.
Ogólnie zbiorowo narzeka się na:
1. Anachroniczność filmu - sposób opowiadania o rasizmie mocno ewoluował w ciągu ostatnich kilku dekad, Green Book zarzuca się, że sprawia wrażenie żywcem wyjętego z lat 90.
2. Opowiadanie historii z perspektywy białego kierowcy - spora część krytyków jest zdania, że Don Shirley zasługuje na historię opowiedzianą z jego punktu widzenia.
3. Cukierkowy klimat, co trywializuje problematykę rasizmu - największa przeszkoda życiowa, z jaką boryka się M. Ali w filmie, jest niemożność skorzystania z toalety/zjedzenia w restauracji, wówczas gdy czarni w rzeczywistości zwisali z gałęzi gdzieś nieopodal.
Właściwie nie są to inherentne problemy z samym filmem, tylko z jego relacją względem rzeczywistości.
Okej, dzięki za to, że wyjaśniłeś moje wątpliwości. Co do samej krytyki - częściowo słuszna, ale moim zdaniem niesprawiedliwa. :)
Nie rozumiem 3, przeciez wlasnie co to chodzi, "odrealniony" czarny jedzie na poludnie a my ogladamy konfrontacje z rzeczywistoscią . Jakie problemy miałby miec bogaty, wyksztalcony afroamerykanin z nowego yorku znajacy kilka języków i siedzący na tronie??
2 bardzo rasistowski argument ;)
1. I bardzo dobrze, tu nie chodzilo to by pokazac jak biali bija kijem bejsbolowym czarnego do nieprzytomnosci.. to taki film , ktory ma nastroj lat 60 i mogł zostac nakrecony w tamtych czasach. I to wlasnie mi sie najbardziej w nim podoba. ale co dla niektorych jeest po prostu za grzeczny. Dla mnie to nie wada...