Viggo nie mógł zostać nominowany jako aktor drugoplanowy, a Ali jako pierwszoplanowy? Naprawdę "meh", bo Aragorn trochę pozamiatał tutaj bardzo i takie coś może mu się nie przydarzyć :/ a Ali znowu zagra uciśnionego homo na tle rasowym i będzie trzeci Oscar. Tak wiem, że trochę plotę bez sensu, ale tak samo bez sensu były wystające równe zęby Ramiego w Bohemian. (jakie Freddie miał faktycznie każdy może zobaczyć).
Stawiam rolę Viggo obok roli Ramiego i trochę nie wiem o co chodzi w tym wszystkim... a nie... już wiem... postać Viggo nie była homo. Zapomniałem.
btw. i ten głos... jak dla mnie za kilka lat będzie faktyczny "dziedzic" Morgana Freemana. Nie myślałem, że się to kiedyś wydarzy, ale chyba jednak.
Pewnie mogło tak być, ale po prostu Mortensen został zgłoszony do rywalizacji w kategorii głównej, a Ali w drugoplanowej. To zgłaszający dzielą role, nie Akademia, aczkolwiek ta ostatnia rezerwuje sobie prawo do ewentualnej zmiany kwalifikacji danej roli, bardzo rzadko jednak z tego prawa korzysta, nawet w sumie nie pamiętam kiedy ostatni raz to było.
Mortensen jest jednak na ekranie dłużej niż Ali, więc taki podział ról jest chyba logiczniejszy niż odwrotny.
Zdaję sobie z tego sprawę, ale musiałem przymarudzić, bo brak jakiekolwiek nagrody dla niego to jest naprawdę kpina. Jakby dali remis i dwa Oscary to nikomu, bo z głowy korona nie spadła. Były takie przypadki w historii. Viggo ma w filmie leading role i to widać. Bardzo szkoda.
Były, ale akurat w kategoriach aktorskich zdarzyło się raptem dwa razy... Dwa razy na 91 edycji. Przy czym pierwszy z tych przypadków (Fredric March i Wallace Beery) nie był tak naprawdę remisem, gdyż March otrzymał jeden głos więcej od Beery'ego, jednakże w pierwszych latach działania Akademii obowiązywała zasada, że przy różnicy jednego głosu ogłasza się remis. De facto więc remis był tylko jeden - Katharine Hepburn i Barbra Streisand.
A jeśli chodzi o pozostałe kategorie, to remisy zdarzały się cztery razy, tu masz artykuł na ten temat:
http://mentalfloss.com/article/61734/6-times-there-were-ties-oscars
Oprócz tego raz zdarzyło się, że Oscara za dokument dostały aż cztery filmy, ale było to podczas wojny (w 1943) i jest absolutnie oczywiste, że było to w ramach propagandy...
Też tak sądzę... Joaquin dostałby u mnie już ze trzy za to co do tej pory zrobił. Pokręcony typ, ale ma mistrzowskie role. Kiedyś w końcu go docenią jak im nie pozostawi cienia wątpliwości... a jak się nie wchodzi gdzie trzeba to tak to wygląda. Zagra kiedyś uciśnionego Afroamerykanina homoseksualistę, a najlepiej zmieniającego płeć, który przez chorobę stał się biały to dostanie te durne oscary w kilku kategoriach na raz.
:)
Rany, nie zliczę ile razy czytałem podobne teksty o Leonardo DiCaprio i Garym Oldmanie... A tu niespodzianka, wcale nie musieli tego wszystkiego robić. Wystarczyły im inne oscarowe "wytrychy", tj. zagranie roli mocno fizycznie wymagającej oraz zagranie ważnej i charakterystycznej postaci historycznej. Da się? Da się! :)
No i jest jeszcze jeden, najpewniejszy oscarowy "wytrych": wygrać wszystkie inne nagrody, tudzież tyle ile się da. Praktyka pokazuje, że to działa najlepiej :)