Film bardzo w stylu starych dobrych amerykańskich komediodramatów z lat 80/90. Łatwy w odbiorze i angażujący w wydarzenia głównie za sprawą przesympaycznych bohaterów i ich dziwnej relacji. Motyw odd couple w filmie drogi tutaj sprawdza się bardzo dobrze choć ja mam pewne zastrzeżenia do leniwego scenariusza zręcznie żonglującego wszelkimi stereotypami i archetypami. Wszystkie postaci są uproszczone do bólu choć przy tym nie pozbawione jakiegoś ludzkiego elementu. Film porusza wciąż drażliwy w "kulturze" zachodu temat rasizmu, uprzedzenia i stereotypów, a dramat główbego bohatera, czarnoskórego geja wykształconego, elokwentnego człowieka wysokiej kultury którego odrzucają właściwie wszystkie środowiska jest naturalnie Oscar baitowym cliché do tego zaserwowanym w bardzo bezpiecznej, disneyowskie formule. To nie "Missisipi w ogniu" z obleśnymi redneckami z piekła rodem i pomimo, że historia filmu osadzona jest mniej więcej w tym samym miejscu i czasie, nie ma co liczyć na ukazanie w nim realistycznej, wiernie oddającej prawdziwą, smutną i groteskową historię przemocy na południu stanów , nawet pomimo tego, że film oparty jest na prawdziwych wydarzeniach. Właściwie Green Book ma wszelkie cechy żebrającego o Oscary hollywoodzkiego produktu machiny politicznej poprawności i powinienem nim pogardzać, ale nie potrafię, bo zwyczajnie urzekła mnie ta historia. Ciepła, wolna od przemocy w świecie ociekajacym nienawiścią wnosząca odrobinę naprawdę potrzebnego i cennego optymizmu. Być może mój odbiór filmu podyktowany był tym, że oglądałem go w tym samym kinie, w którym miesiąc wcześniej widziałem Dom Von Tiera;) (który stawiam dużo wyżej od Green Book). Nie jest to obraz wart wszelkich nagród, którymi z pewnością obsypie go Ameryka, może z pominięciem Vigo i jego fenomenalnej kreacji. To nic nie szkodzi i nie jest ważne, bo według mnie taki ciepły, pozytywny, trochę bajkowy i odrealbiony obraz wypada raz na jakiś czas zarzucić w celu zdrowego odreagowania właściwie praktycznie wszystkiego, co mam nam do zaoferowania rzeczywistość.
Zgadza się. Ten film przekazuje wachlarz humanistycznych wartości. Poprzez dawkę dobrego humoru(bez ordynarnych akcentów) daje pole do filozoficznych,refleksyjnych rozważań nad egzystencją i relacjami międzyludzkimi. Wynika z niego, że mając pewien ugruntowany system wartości i przekonań,możemy zaznać przełomu i odmiany mentalnej. Wystarczy spotkanie na swej drodze konkretnego człowieka,który znacząco wpłynie na nasze życie.