Samolot, którym lecieli do schronu, nie miałby szans żeby wylądować na takim podłożu. Zresztą zderzyli się z lodowcem i nikomu z pasażerów nic się nie stało... Poza tym wiatr mający wiać z prędkością szybszą od światła - serio? No i te wiadomości w radio "wg naukowców cała ziemia ma ulec zagładzie" - nigdy by czegoś takiego nie powiedzieli.
Inna sprawa to odłamki, które "cudem" w nich nie trafiły. Rodzina przybyła na lotnisko w ostatniej chwili. Ojciec wybiegł z samolotu też w ostatniej chwili. I do schornu również przybyli w ostatniej chwili :) Za dużo takich sytuacji...
Tak też ale nie tylko. To koniec cywilizacji, ilość leków jaką można zabrać jest ograniczona - miejsce oraz zapasy. Osoby chore bedą je zużywać a wiec niepotrzebne zuzywanie zapasów. Ogranicza sie wszelkie zbędne ryzyko ( takie logiczne podstawy zarządzania kryzysowego). Procedury są brutalne ale mają służyć dobru ogółu lub ideii a nie jednostce. Jasne ze jeśli będzie to osoba wybitna to zrobią wyjątek ale nie dla dziecka, ojca ktory jest tam jednym z wielu inżynierow i zna sie na budowlance. Ale dla inżyniera od specjalistycznych urządzeń pewnie juz wyjątki mogłyby być. Bez broblemu zostali wiec wybrani zdrowi bez obciążeń i przydatni. Ten autobus którym przyjechali w dzień przed końcem świata był fantastyczny. No i samo wejscie do bunkra... O ! błąkacie się ? chodźcie szybko do nas, mamy żarcie i ciepłe łóżka. Oczywiscie nie było weryfikacji no bo nadleciała asteroida.... No raczej nie.... nikt by ich nie wpuscił bo ograniczone miejsce i zapasy. Wszystko jest wyliiczone.
Swoją drogą ciekaw jestem ile takich bunkrów jest pobudowanych w USA na wypadek uderzenia asteroidy bo w Polszy nie ma. A nie sorka - do metra by kazali zejsc w stolycy ;).
Ja odniosłem wrażenie ze nie mieli dziecka i tak o..... ale też sytuacja na wejsciu - zagrał ojca który zgubił opaskę i to w zasadzie przekonało żołnierza, Taki miał właśnie plan. Opaska była imienna ale on chciał też jego prawo jazdy gdzie podmieniłby zdjęcie. Ten drugi pewnie by walczył później z tym od młotka :)
Trochę powiewało ukrytym rasizmem w filmie. Jedyna dobra persona z tych co plądrowali to był miłosierny czarnoskóry, który puścił wolno bohaterów filmu. Dalej... jedeny "good man" na ciężarówce był czarny. Ten co biegał z matką i pomógł szukać syna w namiotach był również czarny. Ten żołnierz, który zaopiekował się synem przy blokadzie też był czarny... Poszkodowa na pani-żołnierz, której nie wybrali do bunkru - czarna. A teraz... "czarne charaktery: faceci co chcieli ukatrupić naszego bohatera na ciężarówce - biali, typ i typiara którzy porwali syna naszych bohaterów - biali... coś mi umknęło?
Nie no, biali kradną i gwałcą. I tylko biali, bo czarni to nie. Jakiś problem ze zrozumieniem tekstu?
A kto powiedział że nie, to ty masz ból doopy o to że w końcu nie tylko czarnych w filmach pokazują jako złodziei, przez ostatnie powiedzmy 30 lat ci nie przeszkadzało że w filmach złodzieje i reszta elementu to tylko czarni i meksykanie itp? punkt widzenia co hipokryto
Kompletnie mi nie przeszkadza, że w filmach biali są złodziejami, zabójcami, gwałcicielami. Bo nie w tym rzecz. Jak nie zrozumiałaś prześmiewczego tekstu na temat przedstawiania ostatnimi czasy pewnych zjawisk w filmach to wystarczyło napisać, może ktoś by ci wyjaśnił. Jak widzę, jesteś z tych normalnych inaczej. Brałaś może udział ostatnio w jakimś klękaniu w ramach solidarności z BLM?
Tak, umknęło Ci, że główni bohaterowie byli biali. Niektórzy naprawdę potrzebują leczenia w dzisiejszych czasach.
wszyscy źli biali, wszyscy dobrzy czarni, czyli współczesny zachodni standard :D
Wiatr szybszy od dźwięku. Nie ma możliwości by uderzenie czegokolwiek wywołałoby falę pędzącą z prędkością światła. Oczywiście nawet wiatr wiejący z prędkością 1200km/h sprawił by, że ziemia byłaby płaska. A tam jak widać sporo budynków miało się dobrze.
W filmie było, że wiatr może wiać z prędkością większą niż prędkość dźwięku. Pewnie z odległością wytraca swój pęd.
Kolejny absurd to jak główny bohater wracał po insulinę do auta, wyszedł bokiem żeby nie pchać się przez tłum, ale jak już wracał to musiał się przedzierać przez tłum, zamiast tez ominąć tłum :)
Też absurdalne jest to, że źli są wszyscy biali a czarni to zawsze postronni "bohaterowie dobrej woli" (ten w aptece i w furgonetce oraz w drugim obozie...).
Coś mi nie bardzo się wydaje że Ci wszyscy żołnierze postanowili charytatywnie bronić lotnisk aby inżynierowie i lekarze się elegancko załapali. No jeszcze uwierzę że jakiś maniakalny samotny patriota by tak zrobił, ale cała reszta ratowała by siebie i swoje rodziny, a że mieli broń i wiedzieli pierwsi co się dzieje, to z całą pewności to wojsko wytłukło by cywili do zera.
O matko...
1. To jest film - rozrywka - nie ma pokazywać rzeczywistości bo byłoby nudno. W normalnych warunkach ci ludzie zostaliby zwerbowani bez tajemnic, mieli czas, by wsiedli i polecieli - wycieczka rodzinna. Przygotowanie takiej akcji trwa lata i zapewnienie przyżycia wybrańcom na ostatnią chwilę to debilizm. Ale to film - ma się coś dziać - ważniensze jest napięcie i naginanie logiki i trzeba się z tym pogodzić injuż.
2. Wszystkie absurdalne według Ciebie i innych sceny są też przesadzone żeby coś się działo. Natomiast swoją genezę mają opartą w rzeczywistości. Np. porwanie dziecka poprzedzone było wyraźnym przemyśliwaniem pomysłu - po co mu dziecko - bo wtedy bardziej przypominają rodzinę i może się uda. Bójka o opaskę - być może uda się teraz jedną a na miejscu kolejną ukraść - a po co jak imienne? A no dlatego że walczą i życie a nie o bon do sklepu z odzieżą - robią wszystko nawet jak są nikłe szanse - tak samo jak matka próbująca oddać córkę w akcie DESPERACJI! Co by było gdyby logicznie myśląc zapytali się żołnierzy czy mają zapasy insuliny? Przecież wojsko ma medykalia - film by się posypał - nie byłoby porwania, rozłąki, nie wiedzieliby by jechać na północ...
3. Film trzyma w napięciu, pokazuje niemtóre ludzkie zachwania i odruchy w obliczu zagłady i ogląda się z zaciekawieniem. Jak ktoś oczekuje absolutnego realizmu to chyba tylko w filach wojennych, ale nie katastroficznych. Trzeba się z tym pogodzić. Walka o papier toaletowy w Biedronce nikogo nie zachwyci :)
To prawda. Jednak kilka głupot Pana inżyniera strukturalnego mnie wkurzało :1.masz dziecko chore, pierwsze co sprawdzasz wysiadając z auta to czy leki są (u nas mantra telefon, portfel, klucze, coś do picia). 2. Złota zasada nie rozdzielania się w tłumie - zapytać mógł w bazie czy mają insulinę, pogonili by ich do tych namiotów co ona potem syna w nich znalazła. Razem. 3. Wiadomo, że ludzie zamieniają się w zwierzęta walcząc o przetrwanie - zerwać opaski i schować.
A i wiecznie działające TV i budki z telefonami (ciekawe skąd ona miała drobniaki by zadzwonić do ojca po tylu przeżyciach ;))
Na resztę da się przymknąć oko. Przynajmniej moje ;)
Stres, pośpiech, nadzwyczajna sytuacja - można się pogubić. Mam dwie córki i wiem :) rozdzielenie - to prawda, typowy amerykański motyw :) a drobniaki... Ja mam drobniaki w kieszeniach :)
No że Ty w Polsce masz drobniaki to w to nie wątpię ;) jednak w Stanach jak i w Kanadzie rządzi karta kredytowa i teraz, zwłaszcza w większych miastach mało kto ma drobniaki w kieszeni.
Zrozumiem stres i pośpiech przy dzieciach i zapominanie butów, tornistrow itp, ale nie leków ratujących dziecka życie ;).
Generalnie da się przymknąć oko - w końcu to amerykański film katastroficzny… Natomiast to co mnie bardzo irytowało to dwie niewykorzystane „okazje” do podkręcenia filmu: (1) telefon z jedynym dowodem że zostali wybrani (kodem QR) który całymi dniami jest używany, a się nie rozładowuje, (2) bohaterowie w te i z powrotem przedzierają się przez tłum niewpuszczonych ludzi (swoją drogą bardzo sprawnie im to idzie, jak na rozwścieczona tuszę), i drą się przy tym - „zostaliśmy wybrani”, „mamy bransoletki” itp. a nikt na nich nie zwraca uwagi - aż się prosi żeby nienawiść tłumu się wobec nich zwróciła…
oczywiście zgadzam się z tym wpisem ale ... porównaj ilośc bzdur do filmu "pojutrze" lub "2012".