Film przedstawia historię młodego chłopaka imieniem Gribiche, pochodzącego raczej z niższych sfer, który swą uczciwością wkradł się w łaski bogatej amerykańskiej wdowy. Ta, niesiona chęcią pomocy, postanawia go adoptować; Gribiche nie umie się jednak odnaleźć w nowej sytuacji...
Typowo dla Feydera mocny tu nacisk na psychologię nastolatka i to ten aspekt stanowi główny motyw filmu. Oglądamy nieumiejętność dopasowania się chłopca do sztywnych i nudnych ram „wyższych sfer", bezduszność tego świata i zabijanie w dziecku jakiejkolwiek chęci do życia. Przekonywująco wypada w tej roli Jean Forest, ulubieniec Feydera. Drugim aspektem filmu jest swego rodzaju pastisz społeczny na chęć samowolnego wsparcia przez arystokrację najuboższych, często z pozytywnym, teoretycznym założeniem, lecz negatywnym w skutkach działaniem. Amerykańska wdowa - podobnie jak Gribiche, zagrana bardzo przekonywująco przez Françoise Rosay, żonę Feydera - chełpi się ku swej własnej pysze z niesienia pomoc najbiedniejszym, samej przez to podnosząc w oczach własnych i swojej grupy swą wartość (najdobitniej świadczy o tym scena na polu golfowym).
Poza tym bardzo ładne zdjęcia, reżyseria, dobrze zagrane najważniejsze postaci. Kuleje u podstaw trochę płytki scenariusz, aczkolwiek nie wpływa na banalny odbiór dzieła. Przyzwoite kino Feydera, choć nie dorównujące Visages d'enfants.