Hahaha, na mało której czysto gatunkowej komedii się tak nie naśmiałam, jak na obu częściach Grindhouse. Planet Terror dorównuje Death Proof :D Co prawda Grindhouse vol.1 oglądałam z lektorem, który miał boskie teksty, a vol.2 już tylko z napisami, więc może różnica była duża, ale mimo wszystko obie części wymiatają.
Inteligentna bzdura [jakkolwiek by to się wzajemnie wykluczało] dla ludzi, którzy wiedzą, co to dobra rozrywka :D
Polecam!