Nastawienie do filmu bardzo pozytywne, jako że temat mutacji, wirusów etc. pomimo swojej powtarzalności jest pięknie sielankowy i przyjemny. Przypomiona mi troche zjazdy rodzinne czy niektóre wesela. Początek obiecujący, wciągający, ale potem....nuda, przesyt, brak pomysłu być może. Bez rewelacji, mimo to przyjemnie się oglądało gdy Cherry z prowizorycznie zamontowaną spluwą w miejscu odgryzionej nogi rozwala rzesze zarażonych. Tarantino i jego wyciekające genitalia też przykuwały uwagę.