Smutna historia? Raczej irytująca. Bardziej dosadnych i wstrząsających obrazów wojny, widzianych oczyma dzieci jest już wiele. Niestety, ten obraz nie będzie lepszych od nich tylko dlatego, że jest animowany.
Tak - teraz jest więcej dosadnych filmów. Ale wówczas było trochę mniej ;)
Ja się martwię, że niedługo żaden film nie będzie w stanie "poruszyć" znieczulonych do granic możliwości widzów, no chyba, że na sali kinowej coś naprawdę wybuchnie, lecz tego rodzaju "poruszenia" nie życzę nikomu.
Hmm - a może jednak "ubranie" tego scenariusza w anime ma jakiś istotny cel?
Być może taki, iż w animowanych obrazach łatwiej "przemycić" emocje i można "zapakować" więcej rwących serce scen bez posądzenia o nadmierną eksploatację tematu. Ten film jednak jest przepakowany tym wszystkim.
Zgadzam się, spodziewałem się mniej banalnego scenariusza. Spodziewałem się że przynajmniej będzie mi smutno po tej historii, jakoś ta historia będzie ciekawsza ale i historia typowa, i zakończenie przewidywalne. Co do kontekstu społecznego- na pierwszy rzut oka nie widzi się jakiejś propagandy. Ale z drugiej strony jakby Niemcy zrobili taki film to byłoby to jawnie wybielanie swojego udziału i stawianie się również w roli ofiary. Choć również ojciec tych dzieci był również odpowiedzialny za ich los skoro był w marynarce. A i nie zapominajmy kto wszczął tę wojnę. Samoloty bombardujące miały określone symbole na kadłubach.
Nie uważam, ze film o tragedii niemieckich dzieci w czasie wojny byłby wybielaniem kogokolwiek. Podobnie jak japońskich, polskich czy rosyjskich. Dziecko nie odpowiada za czyny swoich rodziców, nie ma na nie wpływu i zawsze jest ofiarą. Ten film udowadnia, że wojna przynosi cierpienie po obu stronach frontu, spychając politykę na drugi plan.
Zgadzam się, dzieci zawsze są ofiarą i nie mają wpływu na swoich rodziców. Jednak czy rodzice nie odpowiadają za swoje czyny i ich konsekwencje wobec swoich dzieci, a szerzej także swojej rodziny i społeczności? Film ten jest osadzony w konkretnych realiach i określonym czasie. I jak już wspomniałem samoloty miały konkretne symbole kraju.
Nie chcę się tu spierać w jakim stopniu ten film był polityczny, szkoda mi czasu na zgłębianie tego przypadku. Ale wyobraźmy sobie taką sytuację:
Oto dwójka małych miłych, utalentowanych niemieckich dzieci po wojnie zostaje wygnana ze swojego domu w Wrocławiu i na jej miejsce przyjeżdża rodzina Polaków, grubych i sytych, nieokrzesanych z kresów. Czy był taki przypadek naprawdę? Zapewne tak. Dzieci są zmuszone jechać do Niemiec i wskutek podróży i wyczerpania jedno umiera.
I na pewno wszyscy którzy taki film zobaczą będą współczuć tym dzieciom i automatycznie pojawia się w świadomości poczucie że Niemcy też cierpieli. Dziesięć takich filmów zobaczy jakiś Amerykanin i uzna że to Niemcy najbardziej ucierpieli w czasie wojny którą ktoś tam zaczął. Oczywiście że oni tez ucierpieli ale skala ma tu przecież jakies znaczenie. Chciałbym abyśmy zawsze pamiętali o tym osądzając przeszłość.
Serio? wiedziałem, że ktoś o tym tu napisze ;/ A właśnie to anime odsuwa się od jakichkolwiek możliwości posądzenia o polityczność. Nawet 3planowe postacie nie mówią w ten sposób. A to, że samoloty były takie, a nie inne to fakt, więc polityka byłaby wtedy, gdyby jakimś cudem samoloty nie miały żadnego znaczka. banalny scenariusz, typowa historia i zakończenie? Taka jest wojna, tym bardziej, że anime jest na podstawie biograficznej książki, a nie wyssane z palca.
Trochę więcej czysto ludzkiej empatii i humanizmu by się przydało, a nie myśleć o Niemcach podczas Grobowca Świetlików!
Cóż, odpowiem, choć chyba nadaremnie. Skoro dla Ciebie polityka to właśnie brak oznaczeń na samolotach no to się nie zrozumiemy. Empatia i humanizm się przejawia w stosunku do drugiego człowieka a nie w postrzeganiu filmu czy był polityczny czy nie.
Poza tym Twoja ironia w pierwszym zdaniu nie wiadomo do czego konkretnie się odnosi. Na przyszłość radziłbym mocne zastanowienie się nad treścią komentarza i umiejętnie postawionymi pytaniami, jeśli chcesz z kimkolwiek polemizować.
Żadna ironia, po prostu zdawałem sobie sprawę podczas oglądania filmu, że może być postrzegany kontrowersyjnie, bo pokazuje cierpienie ludzi po stronie najeźdźcy - Japonii, mimo, że skupia się zupełnie na czym innym a wszystkie elementy potencjalnie polityczne marginalizuje lub usuwa - np ojciec z marynarki - jedyna większa wzmianka o nim jest wtedy, gdy ten chłopak, Seita, wkurza się, że ich zostawił, prawie ani słowa o walce z USA(nawet chyba nazwa Ameryka nie padła ani razu w ciągu całego filmu, w każdym razie nie przypominam sobie).
O empatii i humanizmie mówiłem w tym sensie, że powinno się skupiać na tragedii ludzkiej, krzywdzie, niesprawiedliwości, niezasłużonej kary, złu wojny i świata, a nie wchodzić w dyskusje na temat Niemiec.
Nie musisz też tak protekcjonalnie mnie traktować, polemizować i zastanawiać się potrafię.