Film mimo swej niezwykłej fabuły, smutnej histori II wojny swiatowej w tle dramatu wszechobecnej śmierci najbliższych, głodu i wkońcu krzywada niewinnych dzieci z tragicznym finałem. Mimo wielu niesamowicie ogromnych wartosci moralnych, film wydaję się cierpiec intelektualnie, nie jest w stanie poruszyć umysłu i serca widza na dłużej, nie potrafi wymusić samozaparcia i nienawiści do agresji. Historia ta wydaję się smutna ale rónocześnie nieco naiwna, wiemy że ludzie cierpią "i co z tego?" i odpowiediz na to pytanie mi brakło, nie ma żadnej odpowiedzi, recepty, to że ludzie sa bezduszni i budują swą moralność wysyłając sms`a na głodujące dzieci z afryki, nie zauwazając głodnego na ulicy wuiem doskonale. Co zatem sprawić, aby przemówić nam jako ludizom do rozsądku, chyba musimy sie wreszcie pozabijać, a może na poczatek wystarczy przestać brać życie bez żadnej analizy, skonczyć opiniować innych, nastawiać się mimowolnie, może ty wiesz?
Wydaje się, że chciałbyś wydobyć z człowieka coś, co w nim w gruncie rzeczy nie istnieje. Nie zostaliśmy stworzeni jako istoty dobre. W nas dobro przemieszane jest ze złem, ale zauważ, że ta mieszanka pozwoliła nam przetrwać w toku ewolucji. Ludzie mają tendencję, do nazywania "ludzkim" tego co w nas wrażliwe, altruistyczne i czyste, nie zważając że to co w nas drapieżne i agresywne jest niemniej ludzkie. By być tylko dobrymi musielibyśmy najpierw przestać być ludźmi, zaprzeć się naszego człowieczeństwa.
Tylko, że krzywdzenie innych świadome bądź nie, jest rzecza smutna i powinno byc wstydliwą. Oczywiście masz racje, jednak myśle że dla jednych zmaterializowaniem tej "drapieznej i agreswynej" natury jest tzraśnięcie drzwiami, dla innych uderzenie kogoś w twarz. Mamy wybór, jakimi chcemy być ludźmi, nie można być tylko tworem świata bezmyślnie mu się podporządkowującym, tzreba spojrzec samemu na otaczająca nas rzeczywistość i zrozumieć, zobaczyć rzeczy na których wcześniej się nie zauważało. Popatrzmy chociazby na to przez pryzmat filmu, kończy się on śmiercią i to w dodatku dzieci, dzieci które wycierpiały w kotle stworzonym im przez ludzi an tym świecie, amerykanie kótrzy nie musieli a bombardowali miasta cywilów, stosując ta praktyke równiez w Europie, ludzie to dziwne stworzenia.
Oczywiście zgadzam się, że ludzie są lepsi i gorsi i różny jest poziom tego naturalnego zła w człowieku. Niemniej ja daleka jestem od oceniania ludzi znajdujących się w dramatycznych sytuacjach. Tak naprawdę nie wiem, jak sama bym postępowała. Czy w czasie wojny narażałabym własne dobro by kogoś uratować? Czym innym jest danie kasy żebrakowi na ulicy, czym innym zaopiekowanie się umierającym z głodu dzieckiem w czasie wojny. Mogę mówić, że ktoś jest niegodziwy, zły, podły, albo nieludzko znieczulony. Ale czy my robimy coś, aby uratować głodujące dzieci z trzeciego świata? A przecież można by było większość swoich dochodów przeznaczyć na akcje choćby adopcji jakiegoś dziecka, wykształcenie go itp. Jednak nikt z nas nie ma zamiaru rezygnować w tym celu z własnego dobrobytu, z własnego lepszego samochodu, czy plazmy. A różnica jest tylko taka, że te dzieci nie umierają pod naszymi nogami, a gdzieś tam w Afryce czy Azji. Po prostu przywykliśmy i nikt się tym nie przejmuje. Tak samo ludzie w czasie wojny przyzwyczajają się. Nie mnie ich oceniać, bo czy nie jestem tak samo znieczulona jak oni?
Kurcze, nie ten wątek ;) Tak to jest jak się ma pootwierane kilka kart... (pierwszy komentarz oczywiście na temat, drugi miał być gdzieś indziej)
Czyli uważasz, że nie należy nic robić? od czegoś przecież trzeba zacząć, kiedyś ludzie uważali że bicie żony i dzieci to coś naturalnego, dziś jest to społecznie negowane, czyż nie tedy droga człowieka ma przebiegać? ku samodoskonaleniu, jednak najważniejsze jest to co rodzi się w głowie, czy jak ktoś woli w duchu, bez tego nic się nie da niestety zrobić.
Moralność ewoluuje. Z resztą, każde wyznanie i każdy naród ma trochę inną moralność. Kiedyś bicie żony było ok, ale aborcja była potępiana. Teraz bicie żony jest postrzegane jako coś złego oczywiście, za to aborcję niektórzy uważają za nieszkodliwy zabieg. Czasy się zmieniają, moralność się zmienia. Nie ma też czegoś takiego jak moralność uniwersalna czy moralność prawdziwa. Wszystko zależy od ludzi i okoliczności, od przyjętych norm. Oczywiście możemy starać się wypracować jakieś ogólne zasady oparte na miłości, ale to nie jest proste zadanie i nie mamy żadnej pewności, że nie pobłądzimy. Poza tym mało prawdopodobne, by jedna moralność została przyjęta przez wszystkich ludzi na całym świecie.
Co należy zatem robić? Starać się wnosić do świata tyle dobra ile zdołamy w zgodzie z naszymi sumieniami. Jeżeli jednak uważasz, że można coś zrobić ze światem, zmienić go na lepsze, to nazwę Cię marzycielem. Nie wiem, czy świat jest lepszy czy gorszy niż kiedyś i nie wiem w jakim kierunku idzie ludzkość. Jedyne co możemy zrobić, to ja się trochę postaram, żeby było lepiej, Ty się trochę postarasz i ogólnie świat będzie trochę lepszy :)