Już "Betelowy orzech", debiut Henga Yanga sprzed czterech lat, wywołał niemałe zamieszanie na międzynarodowych festiwalach. Reżyser należy do szóstego pokolenia chińskich twórców z Zhang-ke Jia na czele. To naturaliści, którzy z wcześniej niepraktykowaną w tej kinematografii intensywnością dokumentują przemiany społeczno-ekonomiczne w... Już "Betelowy orzech", debiut Henga Yanga sprzed czterech lat, wywołał niemałe zamieszanie na międzynarodowych festiwalach. Reżyser należy do szóstego pokolenia chińskich twórców z Zhang-ke Jia na czele. To naturaliści, którzy z wcześniej niepraktykowaną w tej kinematografii intensywnością dokumentują przemiany społeczno-ekonomiczne w Państwie Środka. Mimo kłopotów z cenzurą, dzięki ożywieniu producenckiego rynku, rozwojowi technologii i internetu od lat 90. XX wieku są względnie niezależni. W "Guang Ban" Heng Yang wraca w rodzinne strony, opowiada o chińskiej prowincji, o młodych ludziach, którzy żyją z dnia na dzień, nie mając wielkich ambicji. W centrum historii stawia miłosny trójkąt - blondwłosy, drobny gangster przygarnia dziewczynę zdradzoną przez chłopaka, do którego przy najbliższej okazji wróci. Konwencjonalna fabuła jest zaledwie pretekstem dla minimalistycznej formy, która oddaje charakter relacji pomiędzy płciami w tej kulturze. Reżyser zrealizował swój film w 31 statycznych ujęciach. Wzorem dawnych mistrzów światowego kina zbudował dramaturgię nie za pomocą montażu, ruchów kamery i zbliżeń, a głębi. Stworzył strukturę wewnątrz kadru, złożoną z kilku równowartościowych planów. Dlatego jego film przypomina obraz malarski, także dzięki operowaniu kolorem i fakturą, obojętnie czy sceny kręcone są w zachwycających, naturalnych krajobrazach, czy w mieście. Precyzja, z jaką Heng Yang traktuje filmową materię, korzystając przy tym z nowoczesnej technologii HD, stawia go w rzędzie najciekawszych chińskich reżyserów ostatniego czasu. czytaj dalej