Ostatnio częstym motywem w kinie super bohaterskim jest sprowadzanie ekipy herosów. Tym razem nie jest inaczej. Oto w dalekiej mroźnej Rosji w wyniku zimnowojennych eksperymentów powstaje czwórka niezwykłych wojaków. Każdy z nich ma nadzwyczajne moce. Mamy więc niewidzialną wodną pannę, niedźwiedziołaka, superszybkiego i gościa miotającego kamieniami. Misją grupy jest powstrzymanie szalonego naukowca -mutanta, który planuje, a jakże, podbój świata. Czyli mamy w gruncie rzeczy klasykę kina super bohaterskiego.
Fabuła nie jest szczególnie głęboka. Niektóre dialogi wręcz śmieszą. Ale co by nie mówić, film trzyma się ram tradycyjnych koncepcji super bohaterów. Są heroiczni, stawiają się bez słowa sprzeciwu by ocalić ziemię przed zakusami maniaka i posiadają super zdolności. Czego chcieć więcej. Nie ma tu większej filozofii. Postaci są czarno białe, z jednej strony waleczni gieroje, z drugiej odrażający mutant owładnięty rządzą władzy i banda jego pomagierów. Intryga też nie odstaje od tradycyjnych ram gatunku. Bynajmniej nie jest to błąd. Dziś trudno już trafić na tak czyste kino super bohaterskie. Większość produkcji w mniejszym lub większym stopniu cieniuje bohaterów, ich motywacje oraz ich przeciwników. Tu mamy coś zgodnego z kanonem. Klasyczną wersję walki dobrych ze złym.
Jeśli chodzi o wykonanie też nie ma się czego przyczepić. Efekty specjalne są na poziomie choć zdarzają się wpadki, szczególnie na początku, gdzie w jednym ujęciu łatwo się dopatrzyć, że wykonano CGI na zielonym ekranie. Co do muzyki to też nie ma miejsca na zarzuty. Nie jest to coś wyjątkowo zapadającego w pamięć ale dobrze odnosi się do klimatu. Akcja ma szybkie tempo od samego początku. Jest prędko o tyle, że aż zacząłem się obawiać iż nie starczy w pewnym momencie materiału na dalszy obrót historii, ale czekało mnie miłe rozczarowanie. Całość trzyma w napięciu do ostatniej chwili. Aktorsko jest różnie. O ile pierwszoplanowe postaci nie pozostawiają wiele miejsca na narzekania o tyle drugoplanowi aktorzy zaliczyli kilka wpadek.
Co tu więc wiele mówić. Mamy tu prawdziwą tradycyjną nawalankę dobrych i złych. Nie brakuje tu kultowych wręcz "jestem niepokonany" i wariacji "jeszcze tu wrócę" ze strony arcyłotra. Jest czarno biało ale taki był klimat pierwszych bajek o super bohaterach. Superman nie zastanawiał się nad swoją egzystencją tylko ochoczo nawalał pięściami kukluks klan a ci źli zawsze wracali bo to było w ich naturze. Koncepcje superbohaterów w Rosji rozwijają się od niedawna, można by powiedzieć stawiają pierwsze nieśmiałe kroki, idą utartym szlakiem, bezpiecznie trzymają się znanych rozwiązań i to dobrze.
Filma jak najbardziej polecam. Ode mnie byłoby solidne 7 ale dam 8 na zachętę. Czekam z niecierpliwością na kolejną część.