Moja babcia będąc młodą dziewczyną nawiązała relację ze świnką, którą karmiła i z którą biegała. Świnka ta nie odstępowała babci na krok. Niestety przyszedł czas na chrzciny jej dziecka. Dziadek mając na uwadze, że trzeba nakarmić gości podjął decyzję, że świnkę należy zabić na mięso. Czasy powojenne, głód, bieda, chrzciny... Babcia bardzo płakała po śwince, która jej zdaniem wszystko rozumiała. Świnki nie zjadła...
Historia w "Gundzie" jest inna. Pokazuje wrażliwość i entuzjazm zwierząt hodowlanych. Stworzenia te są także inteligentne, a ich los niestety z góry przesądzony. Bardzo dobry dokument.
Uhm, a wiedziałeś, że żeby coś zobaczyć, trzeba mieć komórki pochłaniające światło?
Wszystko, co niewidzialne, musi być jednocześnie ślepe, bo nie pochłania światła. :)
Każdy duch, gdyby jakieś istniały, byłby ślepy. :D Wiara w duchy to jakaś parodia i cyrk.
Mi wisi czy istnieją czy nie w dzieciństwie nie interesowało to mnie. OCD i depresja tak mnie nakierowały. Ostatecznie to bez znaczenia. Po co żyć w nieskończoność. Ale i tak wierzę w wyższą siłę. Z moim schorzeniem trudno inaczej. Nic mi nie da bycie twardym sceptykiem w moim myśleniu magicznym.
Trzym się chłopie.
Ja dalej kibicuje w kwestii Twojego powrotu do zdrowia, żebyś jakoś spokojniej w życiu miał.
Weź mi nie pisz znów za pół roku o duchach. Na spokojnie. Filmy pooglądaj, jeśli to ci poprawia samopoczucie.