Nie będzie to spojlerem, jeśli zwrócę uwagę na jeden szczegół, mianowicie, jak w filmie zdefiniowano ludzi pozbawionych moralności: jako fanów pornografii, LGBT i wyznawców korupcji.
Mówi to wiele o podprogowym przekazie dzieła oraz okolicznościach politycznych w jakich powstawało.
Cóż - "propagandowy przekaz" widzimy obecnie w każdej Hollywoodzkiej produkcji. Każdy twórca chcący zaistnieć na tej platformie musi stosować szeroko rozumianą poprawność (czytaj: promocję LGBT, kolorowych, wyznających coś innego niż chrześcijaństwo itp.) Wszystko inne już nie ma prawa zaistnieć - chyba, że w marginalnej skali i do tego jest zwalczane czy wyszydzane. Taka jest właśnie ta lewacka tolerancja.