Ten film "ujdzie", bo właściwie podobają mi się kreacje Iana McDiarmida jako odgrywającego
swoją rolę senatora a potem kanclerza, niewykrywalnego dla Rady Jedi "Wilka w owczej skórze"
oraz Liama Neesona i Evana McGregora jako rycerzy Jedi. Podoba mi się też finałowy
pojedynek Qui - Gon Jinna i Obi - Wana Kenobiego z Darthem Maulem. O wiele większe
wrażenie jako film wywarła na mnie jednak dopiero następna część, "Atak Klonów", a za
najlepszą z Prequel Trilogy (i właściwie z całej nakręconej dotychczas serii) uważam oczywiście
"Zemstę Sithów".