Długo się zastanawiałem nad tym czy iść na Mroczne Widmo i płacić za "stary" film tyle samo co za zupełnie nowy tylko dlatego że jest przekonwertowany do 3D.
Ale przecież jak bym mógł nie pójść na "Star Wars" i to w trójwymiarze.
Byłem wczoraj. I zawiodłem się strasznie. Oczywiście nie samym filmem tylko wspaniałym efektem konwersji. Trójwymiar jest faktycznie wspaniale widoczny ale tylko na polskich napisach - naprawdę są wysunięte przed cały obraz :)
Natomiast cała reszta to tragedia. Obraz jest płaski. Tylko rzeczy na pierwszym planie sprawiają nieśmiałe wrażenie wypukłości, ale nie odcięcia od reszty obrazu.
Po obejrzeniu mam dwa przypuszczenia:
1. to, że konwerterzy tylko rozmazali tło i pierwszy plan co miałoby niby dać efekt przestrzeni. Otórz nie dało.
2. że George Lucas nie oberzał efektu finalnego, ani żadnego efektu pracy konwerterów, bo nie wierzę że wypuściłby coś takiego na rynek.
Taka niby-konwersja to oszustwo i ściąganie kasy od fanów Gwiezdnej Sagi... do których i ja się zaliczam i pomimo odczucia zrobienia w bambuko, niestety nie mogę zapewnić że napewno nie pójdę na kolejne części "przekonwertowanych" Starych Warów.
PS. Przed filmem była zajawka przekonwertowanego do 3D "Titanic'a". Efekt fantastyczny! Czyli jednak można!