Pamiętam,że w 2002 zrobił na mnie niemalże identyczne wrażenie jak dzisiaj Avatar i za to ten film uwielbiam ;D
Dokładnie
w Maju 2002 wyszedłem z kina po tym filmie oszołomiony !!! Świetne efekty!!
O sporo możnaby wymieniać jeśli chodzi o efekty w AOTC. Ładunki sejsmiczne, Kamino, Geonosis (zarówno jej owadzi mieszkańcy jak i finałowa bitwa) Yoda walczący z Dooku, i klony, które zostały tak świetnie zanimowane, że można je pomylić z aktorami grającymi w kostiumach na planie z resztą ekipy. Moim zdaniem jeśli chodzi o efekty specjalne wniósł najwięcej z nowszych części. Swego rodzaju poligon doświadczlny dla efektów z Zemsty Sithów, która pod wieloma względami mnie zawiodła - za wyjątkiem pojedynków na miecze świetlne.
Na mnie na szczęście nie zrobił takiego samego wrażenia jak Avatar bo ten film to półprodukt i to dla dzieci i greenpeac'owców. A Atak Klonów mimo wszystko to nadal dobry film i część która ,tak czy inaczej musiała powstać.
Ogólnie doszedłem do wniosku ,że to właśnie z II epizodem, Gwiezdne Wojny kojarzą mi się najbardziej. Powiem wam szczerze, iż zrobił na mnie o wiele większe wrażenie niż EP III, w który to mamy szanse ujrzeć Obi-Wana jeżdżącego na 4 metrowym jaszczurze ... Ep II miał genialne ujęcia, muzykę podczas pościgu na Corusant. Walka Obi- Wana z Jango Fatem na Kamino była równie ekscytująca. Poza tym w części drugiej mamy wiele smaczków nawiązujących do próżniejszej trylogii w postaci planów Gwiazdy Śmierci przechowywanych przez Hrabiego Duku czy pierwszych klonów maszerujących w rytmie imperial marchu. Jezu ... aż nabrałem ochoty na oglądniecie tego filmu po raz enty ...
Pozdrawiam
A tak ,pamiętam swoją niezdrową ekscytację gdy w kinie zobaczyłem plany gwiazdy śmierci! ;D Jak niewiele fanom potrzeba do szczęścia! ;D