Ludzie!!! Jak wam może się podobać TO coś??? Ten film jest beznadziejny (zresztą jak wszytkie części), na dodatek pozbawiony jakiejś sensownej fabuły. Jeden z najgorszych filmów w historii światowej kinematografii. Maks. 2/10 - za efekty specjalne.
yyy co masz na myśli zadając takie pytanie? ;]
jeśli chodzi Ci o to, dlaczego dalem taki temat, to chodziło mi o to, żeby ludzie nie myśleli, że założyłem tylko dlatego żeby ściągnć jak najwięcej ludzi, ale po prostu chciałem wyrazić swoją opinie na temat GW ;]
Pozdro
pytasz z ciekawości czy po prostu wyrażasz swoją opinię??jak z ciekawości to chętnie ci opowiem o odczuciach własnych...
hmm... i jedno i drugie ;] wyraziłem tym swoją opinię, ponieważ nie lubie (bardzo nie lubie :p) GW... ale chętnie posłucham Twojej opinii na ten temat.
pzdr
co się może podobać ludziom w tym filmie-ogólnie w całej gwiezdnej sadze..hmmm...dobre pytanie..nie mam pojęcia:P
sama próbuję od dawna odkryć w czym tkwi tajemnica ( może to wola Mocy :P pytanie czy jej jasna czy też ciemna strona..hehe..zaślepienie czy zaciemnienie umysłu...:D)
1.)najważniejsze to to,że film opiera się na całkowitej fikcji- jest to pewna UMOWA między twórcą a odbiorcą- albo traktujesz to jako pewną KONWENCJĘ i pozwalsz się jej nieść(ze wszystkimi niedociągnięciami i błędami,brakiem realizmu) albo nie potrafisz jej zaakceptować i widzisz tylko zwykły KICZ.
I właściwie na tej dychotomii oprę resztę swoich rozważań:D
2.)uniwersalność- film jest zrozumiały(łatwy w odbiorze) dla wielu ludzi wychowanych w różnych kulturach..cóż mówi się ,ze SW to typowy produkt kultury masowej...znajdziesz w tym filmie taki
totalny mix wszystkiego(socjoldzy określili to mianem McMit)- i znowu są dwie możliwości...albo przyjmujesz tę papkę w sumie dość płytką mieszankę wszystkiego i niczego(powierzchownie potraktowane idee,wartości, religie, mitologie całego świata plus naciągane bajery techniczne.. ) i dostrzegasz w tym coś nowego i pięknego...albo nie widzisz w tym głębi żadnej i tu znowu albo myślisz- taka konwencja niech będzie albo odrzucasz to.
3.)egzotyka- dla europejczyków,amerykanów..wsch ód,azja- to wciąż kraina dość egzotyczna, która fascynuje i pociąga..wciąż obserwuje sie ogromne zainteresownie buddyzmem...a czym innym są rycerze JEdi, ich Zakon..idea Mocy..pokojowe podejście do życia, doktryna działania, kodeks- przecież to idealna odpowiedź na nasze stereotypowe myślenie o kulturze wschodu..
4.)klasyka- masz tu klasyczne przedstawienie walki dobro-zło(tu by się przydało rozgraniczenie na nową i starą trylogię..ale nie będę zanudzać)jasne jest dobre, ciemne jest złe, masz tu szlachetnych rycerzy(walczących dla odmiany latarkami a nie żelazem), masz księżniczkę,masz okrutnego i brzydkiego imperatora..który przegrywa na końcu...jest miłość, przyjaźń ponad wszystko, zdrada, chęć posiadania, zaślepienie,wątek detektywistyczny,akcja, sensacja a na końcu happy end..odkupienie win.czego tu brak??- jest wszystko to co powinno znaleźć się w filmie żeby mu zagwarantować sukces np. kasowy :D
5.)jest intryga polityczna..genialna intryga..przewrotna i zaskakująca..nawiązująca do znanych nam wydarzeń z historii
6.)przepiękna muzyka w wykonaniu orkiestry symfonicznej pod komendą nioezrównanego asa oscarowego Johna Williamsa
7.)efekty specjalne- genialne, olśniewające...niesamowite bogactwo form, kształtów..zachwycająca wyobraźnia ludzka
8.)film pobudza wyobraźnię...sięga do pokładów fantazji, które odgrywały ważną rolę w dzieciństwie..niewielu jest ludzi, któzy nie lubią czasem oglądnąć sobie bajki zananej z dzieciństwa...to jest taka baśń dla dorosłych..:D..szansa na bezkarne fantazjowanie tak niepraktyczne w codziennym życiu i niewłaściwe..
9.)posłużę sie fragmentem wypowiedzi Liama Neesona:jest to odpowiedź na zanik zwyczaju opowiadania legend i opowieści w domach..
10.)aktorzy- cała galeria nietuzinkowych aktorów-Liam Neeson, Ewan McGregor, Christopher Lee, Samuel L.Jackson, Ian McDarmid, Alec Guiness, Harrison Ford, Natalie Protman
Nie da się ukryć,że film jest odpowiedzią na potrzeby ludzi współczesnych...zwykły przejaw kultury masowej..bez większej głębi w ładnym opakowaniu..ALE..no właśnie..to tylko pewien punkt widzenia
Fanów/miłosników Star Wars można podzielić na takich, którzy zachwycają sie spektakularnym spektaklem, który jest mieszanką świateł,dymu,niespodzianki wizualnej i dźwiękowej- jak pokaz magika..wielki show bez głębi..ale jest też druga grupa: ci którzy odnajdują głębię...założenia filmowe otwierają dla nich nieograniczone możliwości..są bramą do głębszych uniersalnych rozważań..najtrudniejsze dylematy życia podane w formie łatwo dostępnej ale stwarzającej tym
samym ogromne twórcze możliwości...film nie prowokuje do myślenia sam z siebie..ale gdy zaczynasz o nim rozmyślać..wyłania się głębia...idealną podporą tego są książki, komiksy, serial animowany Clone Wars..film ten porusza wszystkie możliwe wątki..obecne w innych filmach,książkach..tych
uznanych za wybitne i nie.Wielka epicka saga..pieśń o bohaterach
Nie da się ukryć, że George Lucas trochę spartolił sprawę...miał świetną historię do opowiedzenia..(teraz mówię o nowej trylogii)
-o wielkiej miłości i namiętności, która potrafi palić gwiazdy i sprowadzić całą galaktykę na skraj upadku,o ogromnie silnej przyjaźni opartej na miłości braterskiej ale i relacjach ojciec- syn(mistrz-padawan) która w dramatycznych okolicznościach się kończy,opowieść o ogromnym,paraliżującym strachu przed utratą najbliższych, przed ich śmiercią i o tym jak wiele można poświęćić by temu zapobiec, zamiast dylematu moralnego na miarę konfliktu tragicznego Antygony-mamy płytką historię, w której bohater rozwiązuje konflikt wewnętrzy w kilka sekund szatkując na kawałki mistrza jedi a potem robiąc sałtkę nawet z dzieci(a takie dobry ponoć był..)..niewykorzystane wątki, potraktowane po macoszemu można mnożyć niestety..kolejną tragedią są dialogi...reżyserka też kuleje...ALE...jak już mówiłam..albo przyjmujesz taką konwencję ze wszystkimi niedociągnięciami albo nie..
cóż...ja przyjmuję, chociaż zdaję sobie sprawę ze wszystkich wad, ze wszystkich śmieszności...czuję lekkie zażenowanie patrząc na Anakina strojącego miny w ep2...czy widząc np.komunikatory stworzone na bazie maszynki do golenia...ale równocześnie ubolewam nad tragedią
Zniszczonego Zakonu..z zapałem oglądam pojedynki na latarki,ronię łzę nad zniszczoną przyjaźnią..trafia mnie szlag gdy pomyślę,że tysiące istnień zginęło w wojnie, która była tylko podstępem starannie zaplanowanym i wykonanym przez sitha by zniszcyć jedi..widzę potęgę
przyjaźni, przywiązanie, miłość, poświęcenie..i choć trąci sztucznością z całą odpowiedzialnością przyjmuję to wszystko...bo to właściwie nie jest tylko film..to historia, saga, opowieść która żyje własnym życiem..wciaż się rozwija..często zgodnie z sugestią fanów i to jest chyba ten fenomen..
śmieszna sprawa bo ja generalnie lubię kino europejskie,nie trawię tej nieszczęsnej zamerykanizowanej masówki..kocham kino szkockie i czeskie..ale jestem też miłosnikiem gwiezdnej
sagi..cóż jak widać każdy ma jakieś wady:P
pozdrawiam i may the force be with you :D
czytaj uważnie
napisałem pozbawiony jakiejś SENSOWNEJ fabuły, a to jest różnica... to jest moje zdanie, i Ty masz prawo sie z nim nie zgodzic, dla mnie po prostu reżyser postawił na efekty specjalne, co się mu, trzeba przyznać, udało... nie wiem, może nie lubię GW ze zględu na wrodzony "wstręt" do filmów tego typu... ;]
PS. Oglądałem ten film ;]
pozdro