PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=5982}

Gwiezdne wojny: Część III - Zemsta Sithów

Star Wars: Episode III - Revenge of the Sith
2005
7,6 263 tys. ocen
7,6 10 1 263194
6,6 63 krytyków
Gwiezdne wojny: Część III - Zemsta Sithów
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Część III - Zemsta Sithów

Anakin od początku był inny, niekonwencjonalny, był idealistą, który nie znosił zła jako źródło cierpienia. Anakin był tzw "Szarym Jedi". To typ Jedi, który korzystał z jasnej i ciemnej strony mocy nie będąc dogmatykiem jak i nigdy nie poddając się ciemnej stronie mocy. Niestety Anakim był stale zagłuszany przez Jedi, gdy miał dylematy, problemy, narzucano mu niezrozumiałe i irytujące rozwiązania ( np Yoda, enigmatyczny snob) A jendozceśnie Kanclerz Palpatine mimo, że nie był przyjacielem Anakina, tylko udawał osobę wyrozumiałą i cierpliwą pozwalał Anakinowi na zwierzenia, zal, nie lekceważył jego sentymentów i cierpienia. Pozwalał mu na zwierzenia i wyrzucenie z siebie dręczeń. A najlepsze i najbardziej żałosne było zostawienie na poważne poparzenia Anakina przez Obi Wana. I jak Anakin miał nie iść za Kanclerzem? Był prekursorem szarych Jedi, ale tępa rada nie mogła tego dostrzec przez własny dogmatyzm i tępa dumę.

ocenił(a) film na 10
LuisBarnavelt

"Był prekursorem szarych Jedi, ale tępa rada nie mogła tego dostrzec przez własny dogmatyzm i tępa dumę." - I dokładnie taki był zamysł Lucasa. Jedi sami byli sobie winni, że spotkał ich taki los, a filmy miały ich przedstawić w mieszanym świetle. Nie można jednak zapomnieć o tym, że Anakin grubo przesadził i on też sam jest sobie winny. Zbyt bardzo chciał być najlepszy, najpotężniejszy, a przy okazji chorobliwie zaślepiła go miłość do Padme (tutaj jest to w dużej mierze zrozumiałe, bo sny o matce się sprawdziły).

ocenił(a) film na 9
LuisBarnavelt

Moim zdaniem o to właśnie chodziło Lucasowi, chciał pokazać, że przed przejściem Anakina na Ciemną Stronę było wiele sytuacji, które mogły zmienić bieg wydarzeń. Dwa zdarzenia w filmie były dla mnie kluczowe przyczyniające się do decyzji o przyłączeniu się Anakina do kanclerza Palpatine - rozmowa Anakina z Yodą i decyzja Mace Windu o nie uczynieniu Anakina mistrzem Jedi. Co do postaci Anakina - on był po prostu człowiekiem, bał się, cieszył się, denerwował się, kochał tak jak każdy z nas ale że był członkiem Zakonu Jedi to niestety zmuszony był do wyrzekania się ludzkiej natury. Wystarczy spojrzeć na różne bractwa i zakony, które funkcjonują w naszym świecie czyż nie jest podobnie? Takie instytucje często stają się siedliskiem najgorszych patologii bo pod płaszczykiem dobroci i wzniosłych celów najlepiej jest ukryć najmroczniejsze intencje.

ocenił(a) film na 9
achf

Nie jestem pewien czy członkostwo w Radzie to był automatyczny awans na Mistrza, myślę że po prostu do Rady przyjmowano Jedi, którzy już wcześniej zostali Mistrzami. Tutaj Lucas powinien inaczej poprowadzić dialog w biurze kanclerza:

Kanclerz: Mianuję cię moim osobistym reprezentantem w Radzie Jedi.
Anakin: Ja? Mistrzem?

oj, nie mistrzem Anakinie, tylko reprezentantem kanclerza!

ocenił(a) film na 9
CorporalHicks

Ale wtedy Anakin nie poczułby się upokorzony i wściekły, że Rada nie uczyniła go mistrzem. A o to właśnie chodziło kanclerzowi. Podejrzewam, że kanclerz doskonale wiedział, że Anakin jeszcze nie zasłużył na tytuł mistrza. Wiedział również, że rada bardzo nie lubi jak się jej coś z góry narzuca (a tym właśnie było mianowanie Anakina). Palpatine napuścił ich na siebie, pomachał Anakinowi przed nosem tytułami

LuisBarnavelt

powstala z winy typa ktory zamiast sie sluchac postapic slusznie i docenic co ma tu i teraz zapragnął samolubnie mieć wiecej - wladze, kobiete i wlasne zdanie na kazdy temat. nie wiń zakonu jedi samego w sobie ktory latami robil dobre rzeczy dla republiki.

ocenił(a) film na 9
d77

No nie do końca tak było. Zakon robił dobre rzeczy tam gdzie mu pasowało. Konfederacja 10tys niezależnych systemów nie wzięła się znikąd, ale z ogromnej niesprawiedliwości w galaktyce i poczuciu opuszczenia peryferiów przez światy jądra. Zresztą sama kwestia matki Anakina jest tu najbardziej wymowna. Jedi doskonale wiedzieli o niewolnictwie na Tatooine. I latami je tolerowali. Mogli chociaż matkę Anakina uwolnić. Co im szkodziło po załatwieniu spraw na Naboo zwyczajnie ją wykupić? Watto może i nie przyjmował waluty republiki, ale daliby mu w rozliczeniu cały statek kosmiczny albo i dwa a matka Anakina byłaby wolna. Zamiast tego wzięli syna bo tylko on był dla nich cenny, matkę olali a jemu powiedzieli "hej mały, co tam matka, nie przywiązuje się do nikogo ani do niczego, niech spędzi resztę życia jako niewolnica bo niezbadane są ścieżki mocy". Podobnych przykładów bezduszności Jedi można znaleźć więcej.

ocenił(a) film na 9
d77

O tym, że usunięcie takich bandytów jak Jabba czy inni Huttowie, żerujących na krzywdzie całych ras, byłoby dla nich jak pstryknięcie palcami. Ale po co robić cokolwiek, skoro masz ogromną i piękną świątynię w luksusowej dzielnicy Coruscant, poważanie i wpływ na losy całej galaktyki, łatwy dostęp do nowego narybku (ciekawe co robili gdy rodzice dzieci obdarzonych mocą nie chcieli oddawać dobrowolnie swoich pociech) i ogólnie sielskie życie? Siedząc w tej swojej wysokiej wieży Rada nie dostrzegała brudu, krzywd i niesprawiedliwości miliardów mieszkańców Coruscant a co dopiero reszty Republiki.

LuisBarnavelt

Dodatkowo to przejście Anakina na ciemną stronę dosłownie zabiło Padme, która straciła wolę do życia.

ocenił(a) film na 8
tetfol_2

Mi się wydaje, że to Palpatine zabrał Padme energię życiową i przelał ją na Anakina aby go uratować, bo ten umierał. A lekarze powiedzieli, że straciła wolę życia bo nie wiedzieli jak inaczej to nazwać, gdyż nigdy wcześniej nie spotkali się z taką sytuacją, nie mieli pojęcia co się z nią dzieje.