PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=759}
7,9 342 tys. ocen
7,9 10 1 341645
7,7 69 krytyków
Gwiezdne wojny: Część IV - Nowa nadzieja
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Część IV - Nowa nadzieja

Ja uwielbiam Wookiego, fajne były te miśki z 6 części.

użytkownik usunięty
house90

Miśki... :/
1. Darth Vader
2. Obi Wan Kenobi
3. Luke Skywalker

Zdecydowanie nie lubię Mace'a Windu.

ocenił(a) film na 10

Te miśki z lasu z szóstego epizodu co pomagały rebeliantom.

house90

Te "miśki" w Powrocie Jedi (epizod 6 ) to były Ewoki :)

A wookie Chewbacca to latał z Hanem Solo no i jego ziomkowie pojawili sie w Zemście Sithów na planecie Kaashyk czy jak to się pisze :)

ocenił(a) film na 8
Krzysztof1308

Yoda był niezły.

Rahabiel

Yoda rządzi :)

Ale i Jar-Jar Binks był niczego sobie... Szczególnie ze swoją fajtłapowatością :)

użytkownik usunięty
Krzysztof1308

Jar Jar był tragiczny. Ogólnie chybiona postać.

ocenił(a) film na 10

Han Solo też jest ciekawą postacią.

ocenił(a) film na 10

Dlaczego chybiona? Mnie urzekł, nie na tyle, by wylądować w trójce ulubieńców, ale uważam go za przyjemną postać.

Jako fanka czarnych charakterów, nie mogłabym umieścić na pierwszym miejscu kogokolwiek poza Darthem Vaderem, drugie zgarnia Yoda, a trzecie Luke Skywalker.

użytkownik usunięty
m90

Nie do końca się zgodzę z tym czarnym charakterem... :) Darth Vader nim nie był, wg mnie należał raczej do szarej strefy. Wiedział, ze popełnił błąd (czy raczej czuł to), ale był zbyt dumny, by się do tego przyznać. I za bardzo nienawidził siebie, by to zrobić. Vader należy do najbardziej skomplikowanych a zarazem najprostszych bohaterów filmowo-książkowych, bardzo trudnych do sklasyfikowania.
Swego czasu, czytając "Nową Nadzieję" natknęłam się na jedno zdanie, które pamiętam do dziś: "(...)był niczym oaza mrocznego spokoju(...)". W sumie taki był. Nie musiał wiele mówić, wystarczyło, że się pojawił. Zdecydowanie mój faworyt. Nie tylko ulubiona postać z Gwiezdnej Sagi, ale i najwyżej ceniona ze wszystkich postaci stworzonych dla filmu, książki, teatru.
Najbardziej ludzka.

Czemu Jar Jar jest chybioną postacią? Jest po prostu, najzwyczajniej w świecie głupi. Wiem, że poczucie humoru, to rzecz względna i "stosunkowa", ale mnie jego ślamazarność raczej irytuje niż bawi. Maniera w sposobie jego wyrażania się, jest zbyt banalna, jak na Gwiezdne Wojny. Ogólnie - postać nie pasująca do całości a wręcz w jakiś sposób jej uwłaczająca. Z tego, co czytałam, Lucas stworzył go, jako alternatywę dla Ewoków, ale znaczna większość fanów nie zaakceptowała Jar Jara. Nawet maskotki nie cieszyły się zbytnią popularnością (dostałam jedną, wylądowała w koszu). Niestety już jest i nic się na to nie poradzi. Zdecydowanie większe wrażenie wywiera cybernetyczny, "monty-pythonowski" humor C3PO i wiele mówiące, bezczelne odzywki R2D2, niż Gunganin i to jego przekręcanie wyrazów.
Nie lubię go jeszcze z jednego powodu: to on zaproponował Palpatine'a na stanowisko Kanclerza.

Nie, nosz bla bla bla... Nie lubię go i tyle :P

ocenił(a) film na 10

Senator Palpatine manipulował Anakinem i wmówił mu że jeśli nie przejdzie na ciemną stronę mocy to Padme umrze. Za to w starej trylogii w części VI Lord Vader uratował Luka przed śmiercią i zabił Imperatora. Można powiedzieć że zrehabilitował się za błędy z przeszłości.

użytkownik usunięty
house90

'wmówił mu że jeśli nie przejdzie na ciemną stronę mocy to Padme umrze" - nie tak do końca.

ocenił(a) film na 10

Inaczej mówiąc owinął go sobie wokół palca.

użytkownik usunięty
house90

Chyba żartujesz! Vadera? Owinąć dookoła palca? Imperator wykorzystał naiwność Anakina, jego zaufanie i oddanie.
Palpatine/Sidious bał się Dartha Vadera i nie ufał mu do końca.

ocenił(a) film na 10

Masz rację, Vader nie jest tak do końca "czarny", ale w ogólnym podziale na złych i dobrych, częściej będzie klasyfikowany, jako zły, bez wnikania w szczegóły. Uwielbiam w nim, to co nazywasz szarą strefą, dlatego strasznie lubię rozmowę Luke'a i Vadera, kiedy syn przekonuje ojca o tkwiącym w nim dobru. Aż żal, że nie można zobaczyć wyrazu twarzy Vadera. ;]

Jar Jar jest głupi i mało ambitny, ale w każdym społeczeństwie są postacie infantylne, więc dlaczego nie w Gwiezdnych Wojnach? Nie wszyscy muszą być mistrzami Yoda ;p. Jeden mały głupek, a wywołuje tyle różnych emocji. ;]

ocenił(a) film na 10
m90

Jar Jar miał chyba śmieszyć widza swoją "głupotą", ale mnie nie rozśmieszył.

użytkownik usunięty
m90

Gdyby wszyscy byli tacy, jak Yoda, straciłby on swoją oryginalność :) A sposób jego mówienia i formułowania zdań jest niepowtarzalny :) Frank Oz wykonał kawał dobrej roboty.

"Jar Jar jest głupi i mało ambitny, ale w każdym społeczeństwie są postacie infantylne, więc dlaczego nie w Gwiezdnych Wojnach?" - hmmm... patrząc na to z tej perspektywy, nie można się z Tobą nie zgodzić. Ale patrząc na to z perspektywy całego Universum Gwiezdnych Wojen, Jar Jar jest jak z innej bajki (Happy Tree Friends czy Inne Ed, Edd i Eddy). Po prostu postać nieprzemyślana do końca. Nie wnosi nic, prócz chaosu i bałaganu. Nie wiem, może o to chodziło Lucasowi - ukazanie rozpadu, obalenie porządku, głupotę. Nie wiem. Ale Jar Jar, jak nikt inny, tam nie pasuje.

ocenił(a) film na 10
Krzysztof1308

Szkoda że w 1 i 2 nie pojawił się Wookie. Mogliby go dać zamiast tego Gęgana.

ocenił(a) film na 10
house90

Generał Grievous, te cztery wirujące miecze, gdyby nie Moc nikt nie pokonałby go.

ocenił(a) film na 8
Ryloth

Witaj Ryloth. Masz jeszcze w moim rankingu efektów specjalnych trzy głosy po 1 punkcie. Inni też mogą zagłosować. Temat pod Gwiezdne wojny - Nowa nadzieja. Nara.

house90

Z filmu to:
Imperatora za to że był niesamowicie przebiegły i potrafił swoją intrygą zniszczyć republikę jak i zakon jedi skończył martwy bo zaufał vaderowi (a raczej nie spodziewał sie zdrady jako że nie miał zbyt wielkich szans.)
Dartha maula za to że dostarczył jedną z najlepszych scen walk mimo że szybko umarł:).
Yoda za mądrość jaką osiągną i specyficzna mowę.
Z innych źródeł
Galen Marek-za to że sam był wstanie pokonać 2 największych lordów sith.
Revan-za zmysły taktyczne które przechyliły szale zwycięstwa na stronę starej republiki.

ocenił(a) film na 8
house90

nienawidze tej małpy wookie, jak krzyczy, uwielbiam za to Obi Wan Kenobi szczegulnie jak grał go Mcgregor. noi hans solo jego teksty mnie powalały.

użytkownik usunięty
niko_fw

A teraz po polsku proszę.

ocenił(a) film na 9

Obi Wan,Yoda no i oczywiście Han. Ewoki też były spoko :D

ocenił(a) film na 10

Czarne charaktery zdecydowanie bardziej mi przypadły do gustu :)
1) Darth Vader
2) Jango Fett
3) Grievous
4) Obi-Wan Kenobi
5)Luke Skywalker
6) Yoda

ocenił(a) film na 8
rusekolsztyn

Jar Jar jest rozwalający. Wszyscy na nim szmaty wieszają a on jest przecież rewelacyjny. Jego gadka nie jest gorsza od tego co sobą prezentuje Yoda. To taki między galaktyczny Forrest Gamp. Aż się dziwię że w kolejnych częściach nie zajął się połowami kosmicznych krewetek, he, he, he. Zapraszam do rankingu efektów specjalnych w temacie poniżej, lub powyżej. Nara ziomy.

użytkownik usunięty
Rahabiel

Na czym polega jego rewelacyjność? Porównywanie Jar Jara do Forresta jest nieporozumieniem.

ocenił(a) film na 8

Chodziło mi o to że każdy głupi ma swój rozum.

ocenił(a) film na 10
house90

Uprzedzam, że oglądałam tylko IV V i VI cześć:
1) Luke Skywalker (sama się sobie dziwie, ale uważam że Luke wymiata. Nie da się go nie lubić)
2) Darth Vader (wiadomo)
3) Obi-Wan Kenobi (lubię go nawet bardziej niż Yode jako "nauczyciela". Ale nie widziałam go w nowszych częściach)
4) R2-D2 (przesympatyczny robot ;) )

Nie mogę się powstrzymać i muszę napisać że nie cierpię tych Ewoki. Prawie udało im się zniszczyć VI część. Podobno Lucas też ich nie planował w filmie, był w pewnym sensie wymuszony wrzucić je do filmu.

ocenił(a) film na 10
Megara

Do Megara Obi-Wan Kenobi w nowej trylogii jest najciekawszą z trójki głównych bohaterów. Ewan McCgregor postarał się wspaniale wykreować najpierw w pierwszej części pilnego ucznia, który mimo iż stara się postępować zgodnie z kodeksem jest też rozdarty co do lojalności do swojego Mistrza Qui-gona, który ceni sobie niezależność i traktuje kodeks wybiórczo, w drugiej już pokazana jest jego ewolucja i Obi-Wan kenobi staje się doświadczonym, mądrym, odważnym mentorem Anakina, a że Kenobi sporo jest różni w szukaniu mocnych wrażeń od swojego ucznia to prowadzi do wielu komicznych sytuacji jak monolog z pościgu za Zam Wessell
- Czemu tak długo to trwało ?
- Nie mogłem znaleźć śmigacza który miał otwarty kokpit
- Jeżeli byś ćwiczył władanie mieczem tak samo jak dowcipem do byś już dawno dorównał MIstrzowi Yodzie.
- Myslałem że mu dorównuje.
- Anakin wyżej ! Leć wyżej ! Dobrze wiesz, że ja tego nie znoszę.
- Wybacz mistrzu zapomniałem że nie lubisz latać.
- Nie chodzi o latanie to co ty wyprawiasz to samobójstwo.
Sporo tych tekstów jest ale nie będe wszystkich wypisywał. I najlepiej Ewan Mcgregor spisał się w trzeciej części. Jego gra aktorska w Zemście Sithów to jeden z nielicznych plusów tej spapranej przez Lucasa części. Niesamowicie ukazał dramat jaki musi przeżywać mistrz gdy widzi wyrządzone przez swojego ucznia zło i podejmuje się powstrzymania go. Hayden Christensen przez całe dwie godziny filmu nie potrafił z siebie dać tyle ile Mcgregor dał, gdy po raz ostatni wyżalał się do okaleczonego Skywalkera na Mustafarze jak bardzo się na nim zawiódł.

ocenił(a) film na 10
rusekolsztyn

Można by zrobić podział ulubionych bohaterów na nową i starą trylogię.

ocenił(a) film na 10
rusekolsztyn

Rusekolsztyn - Szczerze mówiąc, nie zamierzałam oglądać nowej trylogii, ponieważ nasłuchałam się, że jest słaba i "brakuje w niej tej mocy". Ale po tym co napisałeś, jestem ciekawa jaki był ten młodszy Obi-Wan. A jak ty oceniasz nową trylogię względem starej?

ocenił(a) film na 10
Megara

Ma sporo minusów, ale nie można się nudzić w trakcie seansu i każda część jest oceniana inaczej ze względu na gust fanów.
Mroczne Widmo - kino typowowo faimilijne. Więc licz się z tym że parę momentów będzie infantylnych jak np. wysadzenie stacji Federacji Handlowej przez 9-letniego Anakina. Nie ma klimatu klasycznej trylogii, ale wątki są ze sobą spójne i ukazują republikę galaktyczną na długo przed upadkiem rycerzy Jedi i narodzinami Imperium. Jeżeli nie cierpiałaś Ewoków to na pewno je polubisz gdy ujrzysz Jar Jara BInksa. Postać tyle sympatyczna co irytująca. Plusem filmu jest postać Qui-gona Jinna - mistrza Obi-Wana, który ceni sobie niezależność i nie raz przeciwstawia się decyzjom jakie wyznaczją mu starsi rangą Jedi. Drugim plusem filmu jest złowieszczy i małomówny Darth Maul, który daje znać Rycerzom Jedi o tym, że nadal istnieją Sithowie - wyznawcy Ciemnej strony mocy. Ja dałem 7/10
Atak klonów - powraca duch kina przygodowego. Mocną stroną filmu jest scenariusz. Dzięki niemu film ma tajemiczy klimat i często następują zwroty akcji, stopniowo ujawniajac nowe wątki. Jeśli idzie o grę aktorską dodatnim aspektem są Christopher Lee (Hrabia Dooku) Samuel L. Jakcson (Mace Windu) Temeura Morrison (Jango Fett ) Natalie Portman (Padme Amidala) i Ewan Mcgregor (Obi - Wan Kenobi). Żenujący jest Hayden Christensen jako Anakin. Prawdziwe drewno. Drugim minusem jest kulawy wątek miłosny, a wszystko za sprawą kiczowatych dialogów niczym z opery mydlanej. Wielu fanów starej trylogii narzeka na stworzonego w komputerze Yodę, ale tylko w taki sposób można było zobaczyć najpoteżniejszego Jedi w walce na świetlne miecze. Dałem 8/10.
Zemsta Sithów - w moim odczuciu porażka i rozczarowanie. Minusów zbyt wiele. Scenariusz przypomina zrobioną na predce gonitwe wątków, sceny bitewne pozbawione jakiegokolwiek dramatyzmu, kilka scen łączących nową trylogię ze starą nie ma miejsca bytu (np. jak Obi-wan zmienia swoje imię na Ben, a Yoda ucieka na planete Dagobah), a za sprawą wspomianego beztalencia Haydena christensena i dennych dialogów napisanych przez Georga Lucasa, najbardziej oczekiwany moment filmu staje się żenujący i groteskowy "Co ja zrobiłem " a po chwili na kolana i "Poddaje się twoim naukom". Moment narodzin Dartha Vadera należy pozostawić bez komentarza. Aktorsko najlepiej wypadają oczywiscie Ewan Mcgregor jako Obi-wan i Ian Mcdriamid jako Imperator. Dałem ocene 4/10.
Niezależnie od poziomu fabuły, gry aktorskiej czy efektów specjalnych nowa trylogia ma niezmeinny plus taki sam jak w starych częściach - John Williams. Muzyka jest niesamowita. Szczerze polecam ściągnięcie sobie takich utworów jak Across The stars , Duel of the Fates, Anakin Betrayal, The Arena czy Battle of the Heroes.

użytkownik usunięty
rusekolsztyn

Pięknie napisane - chylę czoła :) Zwłaszcza słowa o Williamsie.

ocenił(a) film na 10
rusekolsztyn

Christensena widziałam w innych filmach i wiem jaka z niego kukiełka. Boję się, że popsuję mi opinie o Darth Vaderze.
Dzięki za ocenę trylogii. Postaram się obejrzeć filmy i napisać później swoją opinie. Mam nadzieję, że Obi-Wan jest tak super jak piszesz.

ocenił(a) film na 10
Megara

Ewan McGregor znakomicie wcielił się w rolę Obi-Wana.

ocenił(a) film na 10
house90

Obejrzałam Mroczne Widmo i muszę przyznać, że McGregor zagrał świetnie. Niestety, Obi-Wan to chyba jeden z nielicznych plusów tego filmu. Faktycznie zaczęłam lubić Ewoki gdy zobaczyłam Jar Jara Binksa. Za każdym razem gdy się odzywał, miałam ochotę go udusić. Nie dość, że jego skrzek jest okropny, sceny z nim infantylne, to jeszcze wiecznie narzekał. Qui-gon Jinn ratuję mu życie, a ten później cały czas mu zrzędzi. Poza Jar Jarem denerwowała mnie jeszcze Portman. Przepraszam wszystkich fanów, ale uważam, że zagrała słabo (zwłaszcza, gdy przyrówna się jej grę do innych filmów w których występowała). Jestem pewna, że mogłaby zagrać lepiej. Mimo tego film był całkiem ok. Gdyby to nie były Gwiezdne wojny, można by go uznać za porządne kino przygodowe, ale ponieważ film jest pod presją "mocy" swoich poprzedników wypada blado. Na razie oceniłam na 5/10, ale może później zmienię ocenę.

ocenił(a) film na 10
Megara

Jak chcesz pooglądać inne filmy o Ewokach to podam Ci tytuły: Przygoda wśród Ewoków, Ewoki: Bitwa o Endor.

ocenił(a) film na 10
house90

Chodziło mi bardziej o to, że w porównaniu do Jar Jara, Ewoki to całkiem znośne stworzenia. Nie wiem, po prostu ich nie lubię. Psuły napięcie scen z Imperatorem. Ale jak już napisałam, wolę je od tej skrzeczącej gadziny z Mrocznego Widma. Przynajmniej nic nie mówiły (prawie nic) ;).

użytkownik usunięty
house90

Ależ ten film był... Brrrr!

użytkownik usunięty
Megara

"Niestety, Obi-Wan to chyba jeden z nielicznych plusów tego filmu" - a Qui Gon? Obi Wan - fantastyczny (zwłaszcza wiernie oddany tembr głosu "starego" Bena Kenobi), ale Qui Gon był uosobieniem prawdziwego Jedi, żyjącego wg kodeksu, wierzącego w legendę o Wybrańcu. Nie dopadła go rutyna Rady Jedi, ich pycha i wiara w swoją nieomylność. W tej części akurat Obi Wan znalazł się w cieniu swojego mistrza. I dobrze - był przecież Padawanem :)

ocenił(a) film na 10

Qui gon był dla mnie po prostu ok. Bardziej w filmie przypadł mi do gustu Obi Wan, ale może tylko dlatego, że to jego przez cały czas wypatrywałam. Musiałabym obejrzeć film jeszcze raz, żeby powiedzieć coś więcej o Qui Gonie. Ale po obejrzeniu wszystkich części, pomyślałam, że gdyby to on, a nie niedoświadczony jeszcze wtedy Obi Wan trenował młodego Anakina, to późniejsze wydarzenia mogłyby potoczyć się inaczej (lepiej).

użytkownik usunięty
Megara

"gdyby to on, a nie niedoświadczony jeszcze wtedy Obi Wan trenował młodego Anakina, to późniejsze wydarzenia mogłyby potoczyć się inaczej (lepiej)" - krąży taka pogłoska (nie wiem na ile można w nią wierzyć), że w poczęciu Anakina brał udział Darth Plagueis. Eksperymentował przy midichlorianach i Shmi Skywalker. Jeśli byłaby to prawda, Anakin od dnia poczęcia był "skażony" CSM i jego przeznaczenie musiało się wypełnić niezależnie od doświadczenia i wielkości jego mistrza. Nie ważne, czy byłby to Qui Gon, Obi Wan czy Yoda... Tak się musiało stać.
Obi jest przystojny i przyciąga wzrok :P Ale Qui Gon... On miał w sobie jakąś taką szlachetność, elegancję. Klasę. Był mądry i powściągliwy - bardzo podobał mi się w książkach. Taki "na starość" stał się Obi Wan. Nie umiem tego określić słowami. Nosił się prosto, Moc z niego emanowała - zwłaszcza wtedy, kiedy mówił. Nie rzucał się w oczy, nie mówił wiele ale kiedy coś powiedział, to jego słowa miały sens. I jako jedyny umiał "postawić się" Radzie Jedi. Czasem mam wrażenie, że spokojnie "dogadał" by się z Dooku.
No dobra, mój ideał :D :P I baaardzo przypomina mojego chłopaka - też fana GW :P :)

ocenił(a) film na 10

"Czasem mam wrażenie, że spokojnie "dogadał" by się z Dooku" Co masz na myśli ? Że Qui-gon Jinn przeszedłby na Ciemną strone Mocy czy że uchroniłby przed nią swojego byłego mistrza ?

użytkownik usunięty
rusekolsztyn

Czy Qui Gon przeszedłby na CSM... Nie, nie sądzę. Chodziło mi raczej o swego rodzaju pakt o nieagresji między tymi dwoma. Umieli by rozmawiać ze sobą bez wyciągania świetlnych mieczy czy obrzucania się błyskawicami. Może dlatego, że uczył swojego Padawana niezależności i posiadania własnego zdania.
Dziwna postać. Ale Sith z klasą.

ocenił(a) film na 10

Słyszałam o tej pogłosce, że to Darth Plagueis był "ojcem" Anakina, ale szczerze mówiąc nie wierzę w to. Twórca całej historii GW, Lucas, nigdy tego nie potwierdził, nawet o tym nie wspomniano w żadnej książce. Pewnie kiedyś wysnuto taką teorię w jakimś nieoficjalnym komiksie albo fan fiction.

Obi Wan przyciągał mój wzrok nie dlatego, że jest taki przystojny (no, może trochę ;) ), ale dlatego, że jest on jedną z moich ulubionych postaci ze starej trylogii, i to specjalnie dla niego postanowiłam obejrzeć nową trylogię. Poza tym, i tak wolę Guinnessa ;). W Qui Gonie lubię jego własne zdanie, którego nie bał się powiedzieć Radzie. Także miałam wrażenie, że potrafiłby "dogadać" się z Dooku.

ocenił(a) film na 10
Megara

Też to słyszałem. Niektórzy tak sugerują, bo Anakin nie miał ojca. Nawet Jego matka mówiła Qui Gon że ojciec nie istnieje.

ocenił(a) film na 10
house90

Myślę, że gdyby faktycznie Anakin od urodzenia miał wpojone CSM, to już jako dzieciak mieszkający na Tatooine byłby nieznośny. A był sympatyczny i uroczy ;).

ocenił(a) film na 10
Megara

Anakin od urodzenia był po JSM, tylko tego nie wiedział. Dopiero jak poznał Qui Gona to się o tym dowiedział. Dopiero senator Palpatine przeciągnął go na CSM.

użytkownik usunięty
rusekolsztyn

"Hayden Christensen przez całe dwie godziny filmu nie potrafił z siebie dać tyle ile Mcgregor dał, gdy po raz ostatni wyżalał się do okaleczonego Skywalkera na Mustafarze jak bardzo się na nim zawiódł" - który z nich (Hayden czy Ewan) ma dłuższy staż filmowy i bogatszy warsztat aktorski?
Zagrał dobrze - prostego chłopaka z pustynnej planety. Dzięki temu lepiej widać, kim stał się Darth Vader.

ocenił(a) film na 10

Zgadzam się. W mrocznym widmie Hayden tylko był i nic więcej.