Wyobraźcie sobie że nie oglądaliście nigdy żadnego wcześniej filmu z efektami specjalnymi.Ja pierwszy film w życu z FX widziałem w 1972r.(miałem wtedy 5 lat) na czarno-białym telewizorze,a była to "Zakazana planeta" z 1956 r..Do teraz pamiętam mój strach na widok Monstrum,(którego nie było wogóle widać z racji że był niewidzialny) uginające się pod nim schody i powstające pod nim jakby samoistnie ślady-chyba z tydzień nie można mi było zgasić na noc światła.Jakiś czas potem było kino i "Pojedynek potworów" z 1966r.,a tam ogromna ośmiornica atakująca statek i lasery ścinające całe połacie lasu-myślę że Lucas musiał to też oglądać i udoskonalił w głowie to co wcześniej widział u innych twórców.Dzięki temu doczekaliśmy się "Gwiezdnych wojen","Anakond" itd.Można się śmiać z plastikowych czołgów i aktorów poprzebieranych za potwory -link- http://www.youtube.com/watch?v=MC7Im-G9mDs&feature=related ,ale dla kogoś kto widział taką ośmiornicę-jej realistyczne macki-po raz piewrwszy w życiu, w ciemnej sali kina w atmosferze wkradnięcia się od tyłu bez biletu jako kilkuletni berbedź- to musiałem pokochać FX szczególnie te w filmach z elementami grozy.Dopiero dobrych kilka lat później zobaczyłem takie NOWOŚCI jak "Szczęki" i mechaniczny rekin czy troszklę później "Gwiezdne wojny" z powalającymi już na samym wstępie płynącymi otchłań kosmosu literami przy pompatycznej muzyce w tle by zza plców nad głową przeleciał ogromny statek z Księżniczką aby okazać się maleństwem bo za nim plując laserami wyłonił się przysłaniając cały ekran krążownik Imperium-tak zaczarowała mnie magia kina i niesamowite efekty specjalne.
Jak lubisz efekty specjalne to zapraszam do rankingu w jednym z sąsiednich tematów pod filmem Gwiezdne wojny - Nowa nadzieja. Nara.