Wiele już napisano na temat wyższości staerj sagi nad nową. Wiele łez poleciało, wielu się pokóciło na śmierć i życie, może i masa związków się przez to rozpadła.
Ja zaś twierdzę, że wcale nowsze części, tzn starsze chronologicznie, nie są aż tak bardzo hop do przodu, jeśli chodzi o efekty i zaawansowanie techniki. Właśnie poraz nie wiem który oglądam Gwiezdne Wojny Nowa Nadzieja i stwierdzam, że nie jest źle pod tym względem. A może po prostu nowsze epizody są specjalnie tak nakręcone, żeby nie było za dużo różnicy. Nie wiem, ale faktycznie nie ma za wielkiej różnicy i wcześniej nakręcone epizody znakomicie się ogląda po tych "świeższych".
Jedno jest pewne, te strasze mają lepszy klimat i są zdecydowanie bardziej, że tak powiem dowcipniejsze. Jeżeli słyszę jak robot do robota mówi: "nie mów do mnie tym techniczym żargonem" ... hehe. Dobre i jare. Jest OK Podoba mi się.
A w ogóle niech żyją Gwizdne Wojny. Wszystkie epizody i te starsze i te noowsze. HOUK
I jeszcze jedno przyszło mi do głowy. Chwała Lucasowi za scenariusz. Tak to skurczybyk zrobił, że jak się ogląda epizod iv, ma się wrażenie, że naprawdę dopiero co się oglądało część iii. Niesamowite.
A jednak podczas oglądania można zauważyć wiele śmiesznych smaczków, jak na przykład działa na gwieżdzie śmierci, strzelające lasrami, które jednak mają nie wadomo dlaczego odrzut ... :)
Na przestrzeni, lat stara trylogia (4-6), była poprawiana w miarę technicznych możliwości. To co puszczają w TVP to wersja z 2004 roku chyba. Poszukaj w google porównania poszczególnych poprawek. Z resztą i tak LucasArts spaprał bezczelnie sprawę (np. zielony miecz podczas treningu w sokole, albo czerwone tła wokół statków po rozjaśnieniu) żeby wydać kolejne 'poprawione wersje' i zbierać pieniądze.
Dla Starsze Star Wars są lepsze pod każdym względem, te nowe są jakieś drętwe i zrobione jakby na siłę.
No właśnie, też mam wrażenie, że nowsze są na wyprodukowane na siłę i wpośpiechu. Są jakby niedopracowane.
Nie mówię że to złe filmy, po prostu mnie nie kręcą. Te z lat 70 i 80 są fantastyczne, pełne uroku i klimatu. No i wspaniała obsada z Harrisonem na czele.