coś co wiele razy na filmwebie można było przeczytać. Dziś ten film jest średni albo i gorzej. Ot taka
bajeczka. Natomiast 35 lat temu to musiał być hit i dobrze to rozumiem. W 77 roku efekty specjalne
były na tak wysokim poziomie że to musiała byc magia w tamtych czasach. Powinien dostac ze trzy
oscary za efekty a nie jeden. Dziś w Polsce nei ma takich efektów jak wtedy w tym filmie.
Powiem inaczej jeśli nie widziałeś SW w dzieciństwie to jest mała szansa że spodobają Ci się teraz.
A śmieszy mnie to że ja miałem szanse oglądać ten fil już ok 25 lat temu a dopiero teraz to zrobiłem. Może coś straciłem.
Szczerze powiedziawszy, jeżeli chodzi o walki w przestrzeni kosmicznej, w dalszym ciągu nie zobaczyłem żadnych, które przebiłyby te z oryginalnej trylogii SW, zarówno pod względem dramaturgii jak i efektów specjalnych. Co do tych drugich, wynika to zapewne z faktu, że wszystko wykonane zostało na modelach, co dawało poczucie realizmu, można było odczuć niemalże na własnej skórze masywność i ciężar statków kosmicznych. Animacja komputerowa, przynajmniej na dzisiejszy dzień, nie jest w stanie w ogóle tego oddać. Ludzkie oko jest jednak zbyt wrażliwe na fałsz.
Więc tak - film ma 37 lat.
Twoja ocena opiera się, porównaniem do filmów dziesiątki lat nowszych.
Ok.
Czyli skrótem - brak ci umiejętności wczucia się w sztukę. A ocena w tych czasach, bez tej umiejętności jest kompletnie bezwartościowa, więc nie powinieneś nawet oceniać.
Zobacz, jaką ocenę ma "Nosferatu".
Dodaj grę aktorską, pomysł i ujęcia (pomijając, co ten film zapoczątkował dla ludzkości) - już wychodzi ponadprzeciętna - to gust? Widać, że ten, kto potrafi - oceni ponad średnią, opierając się na faktycznych ocenach.
Rozumiem Cię i wiem co chcesz powiedzieć, jednak nie oceniałem go porównując do dzisiejszych filmów. Umiem sobie wyobrazić co ten film stanowił te ponad 30 lat temu. Dlatego też napisałem że za efekty zasłużył sobie na wiele więcej. Nie oceniaj mnie po mojej ocenie jednego filmu. Nie będę też oceniał czegoś więcej niż film. Tylko na tym się skupiam. Ostatnie Twoje zdanie całkiem niedorzeczne. Nadal oceniam film na 5. Historia opowiedziana w filmie jest do opowiedzenia w o wiele krótszym czasie ale rozumiem czemu film jest taki a nie inny.
''Nie będę też oceniał czegoś więcej niż film. Tylko na tym się skupiam.'' - oto kwintesencja głupoty. Mówiąc tylko film masz z tego co widać na myśłi fabułę, która stanowi zaledwie 50% filmu.
Sam pokazujesz, że w "kwintesencji głupoty" jesteś mistrzem loukas321. Koleś ma własne zdanie na temat filmu, a Ty oczywiście musisz gościa zgnoić.
Czy ty musisz wszędzie spamować? A już miałem nadzieje że nie zobaczę nigdy twojego nicku. Marzenia...
Ja po prostu odpowiadam, na różne wypowiedzi. Te mądrzejsze i te głupsze. Twoje są głupie z tego względu, że masz się wszech znawce. W Twoim rozumowaniu oznacza to, że możesz obrażać kogo chcesz. Mi też za specjalnie nie chcę się dyskutować z takim gołosłowiem loukas321
Tylko że klasyką jest film, który kładzie podwaliny pod całe późniejsze pokolenia naśladowców i gdyby nie on to nie byłoby wszystkich pozostałych np. Transformersów albo Avatara i tym są właśnie GW, dlatego należałoby to docenić.
Gwiezdnych Wojen, podobnie jak wiele innych filmów nie powinno się oceniać pooprzez np. fabułę bo ta pełni tam rolę trzeciorzędną. W tamtych czasach film robił tak olbrzymie wrażenie że koloryzowano go na wiele sposobów, nikt nie mówił że fabuła mogłaby być lepsza żeby nie zostać zlinczowanym przez masę "wielbicieli" którzy pózniej przerodzili się w najwięszką na świecię bazę fanów jednego Uniwersum. Sam również uważam że fabuła w Gwiezdnych Wojnach nie jest specjalnie interesująca, ale postacie, realia, dialogi, wszystkie te rzeczy wynoszą nawet w dzisiejszych czasach film do rangi kultowego. Dlatego też według mnie ocena 8, a nawet 9 na 10 jest oceną sprawiedliwą, a ocena 5 jest trochę krzywdzącą wg mnie, odejmowanie aż połowy punktów za parę mankamentów, do tego genialnie przykrytych przez atuty nie jest dla mnie sprawiedliwe. Ale to tylko ocena, każdy ma swoją i tego się trzymajmy.
Bardzo mi się podoba twoja argumentacja. Bardzo sensowna. Mogę w sumie sie pod tym podpisać. Moja ocena jednak pozostanie taka jak jest Ponieważ oglądałem go w tych czasach a nie w tamtych. Nie chcę mu dodawać punktów z racji tego że kiedyś był majstersztykiem i nawet dziś to widać i może tak wypada. 30 lat temu dałbym mu pewnie więcej ale oglądałem go dopiero teraz więc ocenie go z dzisiejszej perspektywy.
I nie wiem, po co to porównanie do Polski? Jaki to miało cel? To równie dobrze można powiedzieć, że w żadnym kraju europejskim nie ma takich efektów, jak w "Gwiezdnych Wojnach". Polska w nowoczesności i poziomie rozwoju jest normalnym krajem europejskim, czyli niżej od Stanów Zjednoczonych, ale nie niżej od innych krajów europejskich.